Na łamach naszego portalu publikujemy pełną treść listu otwartego zaadresowanego do mieszkańców Brańska, a w szczególności uczniów klas ósmych szkoły podstawowej oraz ich rodziców. Autorem listu, mającego zarazem formę felietonu jest Kamil Pietraszko - absolwent (2011) Liceum Ogólnokształcącego w Brańsku.
„Za przyszłość naszą i waszą” - list otwarty do mieszkańców Brańska w sprawie przyszłości Liceum Ogólnokształcącego
W niedawnym tekście zamieszczonym na portalu Bielsk.eu „Liceum w Brańsku. Jego przyszłość jest zagrożona jak nigdy dotąd”, mogli Państwo przeczytać o dyskusji na temat trudnej sytuacji w tutejszej szkole średniej. Niezorientowanym przypomnę – w całym naszym LO pozostało jedynie ośmioro uczniów z klasy, która wkrótce stanie się maturalną. Taka sytuacja nasiliła dyskusje - w marcu odbyło nawet się pierwsze spotkanie dyrekcji i nauczycieli Zespołu Szkół, burmistrza i radnych miejskich oraz rodziców uczniów ostatniej klasy szkoły podstawowej. Wkrótce ma zostać zorganizowana również druga tura rozmów w celu utrzymania w Brańsku Liceum Ogólnokształcącego na kolejne lata. Problem dalszych losów szkoły średniej wraca także niczym bumerang podczas kolejnych sesji Rady Miasta Brańsk, przybierając na sile, stosownie do zmniejszającej się liczby dni do rozpoczęcia rekrutacji na rok szkolny 2022/2023, który – co szczególnie warto zaakcentować – ma rozpocząć się dokładnie w 30. rocznicę tego założycielskiego roku szkolnego 1992/1993. Oczywistością jest, że jubileusze są po to, by je świętować, a nie by się przy ich okazji smucić.
Ostatni taki rocznik...
Pozwolę sobie na kilka słów prywatnych, a co za tym idzie emocjonalnych odniesień do tematu brańskiego liceum. Urodziłem się właśnie w 1992 roku, dokładnie w czerwcu, gdy trwał nabór do pierwszej klasy. Ten - jak doskonale pamiętają osoby starsze ode mnie o kilka ładnych lat - był udany, ponieważ potrzeba powstania liceum była od lat bardzo widoczna wśród brańskiej społeczności. Nie brakowało wówczas zarówno ofiarności inicjatorów (komitet organizacyjny, rodzice, ówczesne władze miasta i wszystkie inne osoby zaangażowane w tę inicjatywę), jak też młodzieży, która chciała zasilić szeregi nowej placówki edukacyjnej. Myślę, że wówczas moi rodzice jak też rodzice moich rówieśników bardzo cieszyli się z perspektywy. jaka tworzy się przed ich dziećmi, gdy te za kilkanaście lat będą kończyć w Brańsku szkołę podstawową (i gimnazjum dodane po kilku latach, wskutek reformy).
Sam – podobnie jak wcześniej moja siostra - w 2008 roku postanowiłem wybrać na kolejny etap edukacji właśnie brańskie liceum, by ukończyć je z moimi kolegami i koleżankami w 2011 roku. Jak się później okazało, byliśmy w jego historii rocznikiem szczególnym – jak dotąd ostatnim z aż dwoma (sic!) klasami maturzystów i liczną studniówką (piękne wspomnienia!). Od tego momentu zdarzało się nawet, że roczników nie udało się utworzyć, co widzimy przecież obecnie na przykładzie pozostałych klas poza trzecią. Nie chcemy (myślę, że mogę, a nawet powinienem mówić w liczbie mnogiej), by ciąg dalszy tej smutnej tendencji został napisany w tym roku poprzez nieudaną wakacyjną rekrutację. Nie chcemy być absolwentami szkoły, która wkrótce może przestać istnieć!
Wracamy do punktu wyjścia
Można powiedzieć, że historia po 30 latach zatoczy koło – w wakacje, w momencie startu rekrutacji, brańskie liceum będzie znowu zaczynać praktycznie od zera.
W ósmej klasie mamy aż 55 uczniów. Czy rzeczywiście powinniśmy się niepokoić, że zabraknie choć niewielkiej części z tej licznej grupy, która wybierze pozostanie w Brańsku? Myślę, że mimo wszystko tak, bo nadal nie mamy gwarancji małego-wielkiego sukcesu jaką będzie utworzenie pierwszej klasy LO. Dopóki nie masz pewności powodzenia, nie otwierasz szampana - to oczywiste. Nie otwiera go też ten, kto nie ryzykuje.
Brańska oświata w walce z groźnym przeciwnikiem, czyli widmem zamknięcia liceum posiada dwa atuty, których nie mieli społecznicy sprzed 30 lat. Po pierwsze – dzisiaj wszystko leży wyłącznie w naszych rękach, bo liceum już istnieje, więc nie trzeba chodzić po urzędach, gdzie jak nie wpuszczą cię drzwiami, to spróbujesz dostać się oknem. Po wtóre – 30 lat praktyki w prowadzeniu szkoły średniej, to nie raczkowanie z okresu jego początków. Owszem – bobas uśmiecha się zdecydowanie częściej od dorosłego, posiada więcej entuzjazmu, ale też częściej płacze z byle powodu i się potyka. Nasze liceum jest dzisiaj takie jak niejeden 30-letni człowiek – dość bogaty w bagaż doświadczeń i życiowej mądrości, ale zarazem popełniający też błędy, których żałuje. Życie 30-latka to sinusoida – w jego trakcie świadomie przeżywa się wzloty i upadki, lepsze i trudniejsze momenty, ale na jedno nie ma się wpływu – na upływający czas, którego nie da się cofnąć.
„Robim, co możem!"
Dzisiaj, gdy pozostały niespełna 3 miesiące do rozpoczęcia wakacji, Brańskowi nie jest potrzebne spoglądanie wstecz oraz idące za tym tzw. „wojenki”, tworzenie się sporu (zwłaszcza politycznego) z zarysowanymi stronami konfliktu. Strona powinna być tylko jedna - brańszczanie razem w słusznym celu. Potrzebujemy taktyki „wszystkie ręce na pokład!”, podlaskiego „robim, co możem” i nie patrzenia na siebie, ale w jednym kierunku! Nie jestem tutaj od pouczania kogokolwiek, daleko mi do polityki mówiąc o osobistym dla mnie temacie mojego LO, ale mam przed sobą kalendarz, a ten daje kluczowy argument w tej kwestii – bezlitośnie upływający czas.
Odczuwam zarazem nieodparte i bardzo niepokojące wrażenie, że niektórzy spisali już tutejsze liceum na straty, stojąc nad nim jak nad umierającym Pawlakiem w scenie otwierającej film „Nie ma mocnych”. Nie mam tutaj na myśli nikogo personalnie, niech więc nikt czytający te słowa nie poczuje się obrażony - po prostu taka atmosfera beznadziei zwyczajnie pojawia się gdzieniegdzie w naszym miasteczku, daje się we znaki. Chciałbym, aby finał był identyczny jak w dziele Chęcińskiego, gdzie wreszcie Kaźmierz (liceum) energicznie zerwał się z łóżka i rozgonił tych, którzy byli przekonani o jego nadchodzącej śmierci, a następnie... jeszcze przez długi czas prezentował w swoim życiu wigor.
Członków rodziny Pawlaka (niektórych brańszczan) którzy chcą oddać ziemię Pawlaka (przyszłość uczniów ósmych klas) sąsiadowi Kargulowi (innym szkołom średnim w okolicy) przecież tutaj nie brakuje. Nigdy nie rozumiałem i nadal nie rozumiem takiego postępowania - dlaczego niektórzy tak łatwo chcą pożegnać się z istnieniem tego liceum?! Owszem, czasami jedynym logicznym wyborem dla przyszłego licealisty staje się technikum i jest to zrozumiałe, ale z jakiego powodu tak łatwo przychodzi wniosek "po co nam w ogóle ta szkoła średnia?!". Myślę, że warto się wcześniej głębiej zastanowić, zanim zasieje się u kogoś negatywny stosunek do naszego LO. Żadna szkoła średnia nie jest tak bardzo nasza jak brańskie LO.
„Z małego miasta wielkie sny...”
Każdy sportowiec powie, że sama motywacja nie wystarczy do wygrywania ważnych zawodów. Podobnie i kandydatom do liceum trzeba też coś obiecać, w czymś ich utwierdzić. Na przykładzie absolwentów brańskiego liceum, których znam i jak wspominałem – do których sam należę – mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że nie spotkałem się zbyt często z negatywnym podejściem do lat spędzonych w naszym LO, samemu wyrażając wielką wdzięczność za lata spędzone w murach tej szkoły i darząc ją ogromnym sentymentem. Pamiętajmy, że to liceum kończyli młodzi ludzie ulepieni z tej samej gliny, co ci wybierający po podstawówce/gimnazjum „ogólniaki” w Bielsku Podlaskim, Łapach czy Białymstoku. Tak - nasz kraj również otrzymał późniejszych lekarzy, oficerów, nauczycieli, aktorów, leśników, urzędników etc. mających w swoim życiorysie ukończenie brańskiego liceum.
Zapewniam, że tutejsza szkoła w CV nie jest żadnym obciachem – owszem, wszyscy znamy nie tylko zalety, ale też wady życia w małym mieście, ale młodsi koledzy i koleżanki, wierzcie mi na słowo – macie 100 powodów do dumy tylko z powodu tego, gdzie mieszkacie. Niedawno na prośbę warszawskich dziennikarzy, szukających informacji o rodzinnym miasteczku babci piłkarza Matty'ego Casha, miałem za zadanie znaleźć jak najwięcej ciekawostek na temat Brańska – redaktorów serwisu Sportowe Fakty szczególnie interesowało to, co wyróżnia nas na tle innych polskich miejscowości. Finalnie wszyscy byliśmy zdumieni jak wiele było tych rzeczy, spraw, miejsc i wydarzeń w zaledwie 4-tysięcznym miasteczku. Brańszczanie mogą więc chodzić z podniesioną głową, oczywiście nie z zadartym nosem.
Samorozwój - dlaczego o nim zapominamy?
Bardzo ważny, a moim zdaniem kluczowy, jest wysiłek, jaki uczeń wkłada samemu w wolny spędzony poza zajęciami szkolnymi – zwłaszcza w rozwijanie zainteresowań i naukę języków. Do takiej aktywności nie zmusi nikogo nawet najbardziej renomowane liceum z najbardziej wykwalifikowanymi nauczycielami. Dlatego myślę, że wszystkie osoby, które nie są ukierunkowane na technikum, a wahają się nad odpowiednią placówką do przejścia 4-letniej nauki w szkole średniej, powinny bardzo mocno zastanowić się nad pozostaniem w Brańsku jako uczniowie.
Dojazdy nam odjechały
Tych chcących z kolei dojeżdżać codziennie z Brańska do sąsiednich miast warto uświadomić, że w przeciwieństwie do bohatera filmu Barei, nie będą mogli powiedzieć: „Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie”. W ostatnich latach zmagamy się w Polsce z nieustającymi problemami w kwestii międzymiastowych połączeń autobusowych. Autobusy jeżdżą zdecydowanie rzadziej niż kiedyś, a potrzeby uczniów dojeżdżających na zajęcia do miast oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów często nie są uwzględniane.
Białystok naprawdę może zaczekać - „co ci minie, to nie zginie"
Nie można wreszcie przemilczeć kwestii nieodpartej chęci niektórych uczniów do wybicia się na pewną niezależność, wolność od rodziców – słowem, spróbowania wreszcie życia samemu w większym mieście. Doczekaliśmy się wreszcie w Brańsku sytuacji, gdy wiele rodzin może sobie pozwolić na kupno mieszkania w Białymstoku, z myślą o swoich dzieciach. Bardzo dobrze, że dzięki ciężkiej pracy, rodzinom udało się osiągnąć taki cel, ale czy zawsze trzeba od razu korzystać z tego udogodnienia już na etapie wyboru szkoły średniej? Czy okres studiów dziennych nie jest wystarczającym czasem na to, by patrząc najzwyczajniej po ludzku - zabawić się, wyszumieć, mieć ten swój upragniony święty spokój? Liceum kończy się dopiero w wieku 19 lat, czyli rok po osiągnięciu pełnoletniości – to wtedy z reguły zaczyna wygasać tzw. głupi wiek, a zaczyna się prawdziwe dorosłe życie. Po latach wiele osób żałuje, że w momencie, gdy najbardziej kształtowali się od strony ludzkiej, charakterologicznej w czasie edukacji w szkole średniej, brakowało im na co dzień rodzica i jego dobrych rad, bezpośredniego wsparcia, a nawet mówiąc bardzo potocznie „zdrowego ochrzanu”, ostudzenia gorącej głowy nastolatka. Nie są to wcale opinie dominujące w pokoleniu polskich 50- czy 60-latków, którzy często zwykli w tym wieku narzekać przy byle okazji, ale w rzeczywistości takie słowa można usłyszeć najczęściej od przedstawicieli pokolenia 30- i 40-latków, którzy zwyczajnie żałują zbyt wczesnego wyfrunięcia z rodzinnego gniazda. Reasumując – każdy kto chce odpocząć od swoich rodziców, będzie miał w swoim życiu na to dużo czasu i doceni okres, gdy z nimi mieszkał. Nie chcę uogólniać, bo każdy przypadek jest oczywiście indywidualny, specyficznie uwarunkowany, ale pewną tendencję w naszym mieście da się po prostu zauważyć.
Więź z Brańskiem. Przyszłość miasta
Bardzo ważne jest nie tylko poczucie więzi ze swoimi rodzicami, ale i ze swoim rodzinnym miasteczkiem – czas zmierzania ku dorosłości spędzony w tej samej miejscowości, niewątpliwie bardziej wiąże z nią tę osobę. Mamy w Brańsku mnóstwo osób, które po ukończeniu tutejszego „ogólniaka”, osiedlały i dalej osiedlają się tutaj na dorosłe życie wraz z założonymi przez siebie rodzinami. Nawet późniejsze studia w wielkich miastach nie zakłóciły ich myśli o powrocie do rodzinnego miasta. Myślę, że w wielu przypadkach znaczący wpływ na ich decyzję miały 4 lub 3 lata spędzone w tutejszym liceum, które rzecz jasna spajają człowieka z miastem zdecydowanie mocniej niż ukończenie tutaj tylko szkoły podstawowej/gimnazjum. Siła poczucia sentymentu, nostalgii, przywiązania do miejsc i osób wzrasta wprost proporcjonalnie do czasu, który spędziliśmy tam lub z nimi.
Masa nowych domów wybudowanych w miasteczku przeczy mitowi, że Brańsk wyłącznie się wyludnia. Młodsze roczniki przedszkola i klas podstawowych są wręcz na dzisiejsze warunki demograficzne (demografia - istotna bolączka, której nie śmiem negować w całym tym problemie) dość liczne – pomyślmy też o nich, by jednak mieli w przyszłości ten brański „ogólniak” do dyspozycji.
55 obecnych ósmoklasistów (bardzo obiecująca liczba, dająca wielkie nadzieje) oraz ich rodzice nie są w niczym winni trudnej sytuacji liceum, ale z drugiej strony spoczywa na nich pewna odpowiedzialność, choć jest to być może zbyt odważne słowo. Dlatego wolałbym jednak nie budować presji i po prostu powiedzieć im, że żyją z pewną świadomością. Świadomością tego, że bez nich może tutaj pozostać „spalona ziemia”, a przecież wiele w/w osób ma też młodsze dzieci/młodsze rodzeństwo i dotyczy ich to podwójnie.
Apel
Szanowni Państwo, macie właśnie szansę zapisania się złotymi zgłoskami na kartach brańskiej edukacji i dziejów miasta. Jeśli jeszcze nie wiecie jak wiele dobrego możecie zrobić dla tego miasta tylko dzięki tej jednej decyzji, to... od teraz wiecie. Kto ma w przyszłości zmieniać Brańsk, decydować o jego losie i kto może zrobić to lepiej niźli (nie wykluczając nikogo spoza naszej społeczności) absolwenci tutejszego liceum, ludzie z brańskim DNA?
Żołnierze idąc na front, zwykli mówić, że walczą „za wolność naszą i waszą”, a ja sparafrazuję to wyrażenie do słów, że wspomniane osoby mogą zawalczyć w Brańsku „za przyszłość naszą i waszą”. Chciałbym, tak jak wielu brańszczan, lokalnych patriotów kochających to miasto, aby tak zabrzmiały słowa toastu podczas obchodów 30-lecia powstania Liceum Ogólnokształcącego w Brańsku. Liceum zasilonego grupą nowych uczniów. Niech więc brański „ogólniak” będzie jak nieodżałowany Mark Twain, który po przeczytaniu w gazecie... własnego nekrologu stwierdził: „Pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone”.
Przyszłorocznym maturzystom z Brańska życzę owocnego ostatniego roku edukacji i późniejszego powodzenia podczas egzaminu dojrzałości. Gratuluję wybrania dobrego liceum. Mam nadzieję, że równie dobrych wyborów będziecie dokonywać w dorosłym życiu. Bardzo mocno Wam kibicuję wraz z wieloma mieszkańcami naszego miasteczka - podobnie jak ósmoklasistom i ich rodzicom.
Wszystkich mieszkańców miasta, poczynając od siebie, zachęcam do okazania pełnego wsparcia - przejawiającego się na różne sposoby - dla naszych drogich uczniów Zespołu Szkół. Wszyscy wiemy, że właśnie tam rodzi się przyszłość naszego miasta. Nie bądźmy bezkrytyczni wobec wszelkich problemów, które się tam pojawiają, ale dzisiaj, w najbliższych tygodniach skupmy się w całości na tym jednym - przyszłości brańskiego Liceum Ogólnokształcącego.
Brańszczan zapraszam do konstruktywnej dyskusji.
Kamil Pietraszko
absolwent Liceum Ogólnokształcącego z 2011 roku