Dzisiejsza sesja rady miasta w Bielsku Podlaskim, nie dość, że międzyświąteczna, to była jeszcze budżetowa. I trzeba przyznać, że, choć długa, to dość merytoryczna. Radni widocznie przesiąknięci atmosferą świąt skupili się bardziej na konkretach niż bezsensownych kłótniach i dyskusjach.
REKLAMA
Zacznijmy od końca. Radni pod koniec sesji w punkcie "sprawy różne" dopytywali burmistrza o to czy powoła nowego sekretarza. Po odejściu Tamary Koryckiej, stanowisko to pozostaje nieobsadzone. Okazało się, Że nowa sekretarz, jeszcze nie jako sekretarz, była obecna na sesji i nawet się podczas niej wypowiadała. Ciągnięty za język burmistrz, przyznał, że nie chce ogłaszać konkursu na to stanowisko, a woli awansować pracownika urzędu. I od 2 stycznia - o ile się zgodzi - sekretarzem będzie Jolanta Mierzwińska, która zresztą po odejściu Koryckiej i tak przejęła już jej obowiązki.
Zaskoczeniem to nie jest. Przyszła sekretarz otrzymała brawa od radnych.
Radni sporo mówili o budżecie, ale o dziwo niewiele o samej uchwale budżetowej, a o przekazanej im przy okazji liście planowanych inwestycji, na które na razie w budżecie pieniędzy nie ma, ale będą realizowane, jeśli pojawią się w ciągu roku.
Był to jak to określili niektórzy radni taki koncert życzeń. Jednym radnym się taka lista podobała i chwalili burmistrza za jej stworzenie - zresztą na poprzednich sesjach radni sami prosili o takie zestawienie planowanych w przyszłości inwestycji. Byli też tacy, którzy tę listę krytykowali, bo nie ma na to zabezpieczonych pieniędzy, bo to mamienie oczu, bo nie ma tam zalewu czy wiaduktu.
Burmistrz tłumaczył, że w 2024 roku powinny zostać odblokowane programy z dotacjami m.in. z Krajowego Plany Odbudowy, ale także dotacjami, które miały trafić do naszego regionu, ale jeszcze nie ogłoszono w ich ramach konkursów.
Na uwagi radnych, że planowane inwestycje nie są ponumerowane, burmistrz odpowiadał, że świadomie nie ustawiał żadnej hierarchii ważności poszczególnych zadań, bo kolejność ich realizacji będzie zależała od dostępności dotacji na odpowiednie cele.
Zalewu w planach nie ma, bo inwestycja jest za droga, o wiadukcie czy też tunelu nad/pod torami też w planach miasta nic nie ma, bo to bardzo droga inwestycja, którą powinny realizować GDDKiA lub Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich.
Miasto przystąpiło do konsultacji społecznych prowadzonych przez kolej i prosiło o poparcie GDDKiA. Ta odpowiedziała, że drogi krajowe przechodzące przez tory w Bielsku po budowie S19 stanął się wojewódzkie, więc GDDKiA przestanie być stroną w konsultacjach. Pismo przekierowano więc do PZDW.
Radni w dyskusji o budżecie też urządzili sobie koncert życzeń i na wyrywki dodawali kolejne zadania i inwestycje, które trzeba wykonać. Było o ulicy Owisanej i szkole "Piątce", która cały czas nie ma infrastruktury sportowej.
Za budżetem głosowało 12 radnych, 8 wstrzymało się, jeden był przeciw.
O samym budżecie oraz inwestycjach do niego wpisanych i niewpisanych napiszemy w oddzielnym artykule.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Budżet Bielska w 2024 ma być zrównoważony. Budowa żłobka rozłożona na trzy lata [FOTO]
Podczas sesji radni przyjęli też uchwałę przekazującą większą kwotę z budżetu miasta na pokrycie kosztów zagospodarowania odpadów. Był to efekt głosowania radnych nad propozycją podniesienia opłat za śmieci. Radni się na to nie zgodzili, więc brakująca kwota do zbilansowania się systemu zostanie wypłacona z budżetu.
Dalsza część dyskusji na sesji w kolejnych artykułach. A będzie o reparacjach od Niemiec i żydowskim złocie, fuszerce na stadionie MOSiR i skargach mieszkańców.
(azda)