Koalicja Obywatelska podała oficjalne listy kandydatów do Sejmu i Senatu w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Na podlaskiej liście nie brakuje osób związanych z Bielskiem i Hajnówką.
REKLAMA
Jak już pisaliśmy kandydatem KO na posła będzie burmistrz bielska Jarosław Borowski. Ma on jednak 11. miejsce, trudno je więc uznać za "biorące". Dla Borowskiego wybory parlamentarne są raczej testem poparcia przed wyborami samorządowymi. Osiągnięty w nich liczbowy wynik będzie wskazywał, jakie szanse może mieć przy ewentualnym staraniu się o reelekcję.
Na listach jest także kandydatka z Hajnówki - Laura Żurawska. To blogerka, autorka książek i aktywistka społeczna angażująca się m.in. w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Startuje ona z wyższej, bo 8. pozycji (miejsce to zawdzięcza parytetom), ale i to miejsce raczej nie daje gwarancji (czy większych nadziei) na uzyskanie mandatu.
Listę Koalicji otwiera poseł Krzysztof Truskolaski (syn prezydenta Białegostoku i lider podlaskich struktur partii), drugie miejsce ma Alicja Łepkowska- Gołaś (urzędniczka z Łomży), trzecie Poseł Robert Tyszkiewicz (do niedawna lider podlaskiej PO).
Siódme miejsce na liście ma Eugeniusz Czykwin. Poseł, który w Sejmie zasiada już od siedmiu kadencji. Jest silnie związany z Cerkwią i społecznością prawosławną. To założyciel i redaktor naczelny Przeglądu Prawosławnego. Jest on 7. na liście, ale pierwszy wśród prawosławnych kandydatów. I jak pokazują poprzednie wybory, wielokrotnie właśnie dzięki głosom prawosławnych wyborców zdobywał mandat poselski i to nawet startując z odległych miejsc na liście.
Kolejnym kandydatem, który będzie walczył o głosy prawosławnego elektoratu jest wiceprezydent Białegostoku Adam Musiuk. Startuje on z 10. pozycji. Za nim jest wspomniany wcześniej Jarosław Borowski, który także wielokrotnie podkreślał swoją przynależność do mniejszości prawosławnej i białoruskiej. Borowski jednak w skali województwa nie jest zbyt rozpoznawalny w przeciwieństwie do Czykwina czy Musiuka.
Na listach KO na miejscu 13. jest też Jana Shostak, Białorusinka urodzona w Grodnie, aktywistka, która przed laty osiadła w Polsce.
Nie są to jednak jedyni prawosławni kandydaci w wyborach. W tych kandyduje także Aleksander Wasyluk. To społecznik, fotograf, dziennikarz związany z portalem cerkiew.pl i Forum Mniejszości Podlasia, który mieszka w Białymstoku, ale ma też silne więzi z południem województwa. On z kolei kandyduje z Trzeciej Drogi, czyli wspólnej listy PSL i Polski 2050 Szymona Hołowni
Nie wiadomo jeszcze, czy na tej samej liście jako kandydat PSL nie znajdzie się Mikołaj Janowski pochodzący z powiatu hajnowskiego.
Pełne listy Trzeciej Drogi jeszcze nie zostały oficjalnie ogłoszone. Wiadomo, ze jedynką będzie Szymon Hołownia, a dwójką poseł PSL Stefan Krajewski.
A co z Senatem?
W ramach tzw. Paktu senackiego kandydatem opozycji na senatora w południowym okręgu województwa podlaskiego (obejmującym powiaty bielski, hajnowski, siemiatycki i wysokomazowiecki) będzie starosta bielski Sławomir Snarski.
Przed oficjalnym ogłoszeniem kandydatów mówiło się o tym, by w wyborach na senatora wystawić Jerzego Leszczyńskiego (byłego marszałka województwa, obecnie radnego wojewódzkiego) lub Stanisława Derehajłę (dawniej wójta Bociek, doradcę wicepremiera Gowina, jednego z liderów partii Porozumienie, wicemarszałka województwa, a obecnie także radnego wojewódzkiego).
Okręgi wyborcze w wyborach do Senatu są jednomandatowe. Komitety wyborcze wystawiają tylko pojedynczych kandydatów i do zdobycia jest tylko jeden mandat senatora.
Snarski w wyborach będzie konkurował z pochodzącym z Bielska Bartoszem Malewskim, który wystawiany jest przez Konfederację (ta nie należy do paktu senackiego) oraz z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości.
Tym prawdopodobnie będzie obecny senator Jacek Bogucki, ale nie jest to przesądzone. Być może PiS zdecyduje się wystawić go na listach do Sejmu, a do Senatu wystawić kogoś innego, np. Sebastiana Łukaszewicza, który w zarządzie województwa zajął miejsce Derehajły.
W kuluarach PiS mówi się, że Bogucki na listach do Sejmu mógłby przynieść większy pożytek, bo zdobyte przez niego głosy mogą dać dodatkowy mandat. W wyborach do Senatu wynik jest zero-jedynkowy - wygrana lub przegrana. Jeśli miałby silnego konkurenta, mógłby przegrać i partia nie miałaby żadnej korzyści. Z kolei przy słabej konkurencji wygrać może także mniej popularny kandydat PiS, bo partia ta ma na tym terenie na tyle silny tzw. "żelazny elektorat", że zagłosuje on na kandydata PiS niezależnie od tego, kto nim będzie. A zwłaszcza w sytuacji, gdy nie będzie miał on silnego konkurenta.
Jeśli przyjrzeć się wynikom wyborów do Senatu w południowym okręgu wyborczym, to łatwo zauważyć, że najczęściej wygrywał je kandydat prawicy (w ostatnich dwóch wyborach kandydat PiS) i to z dużą przewagą. Nie ma co się dziwić, w okręgu tym większość stanowi elektorat prawicowy przywiązany do tradycji katolickiej, zwłaszcza w powiecie wysokomazowieckim, ale także zachodnich krańcach powiatów bielskiego i siemiatyckiego. Opozycyjne wobec PiS partie w ostatnich dwóch wyborach wystawiały z kolei kandydatów reprezentujących społeczność prawosławną, czy też białoruską (ostatnio był to Igor Łukaszuk, a wcześniej Eugeniusz Czykwin). Zdobywali oni poparcie swoich środowisk, ale te są mniejszością, więc frekwencyjnie przegrywali z kretesem z większym i bardziej zmobilizowanym elektoratem prawicy.
W tych wyborach mamy trzech prawicowych kandydatów na senatora, z których Snarski wydaje się centroprawicowy, Bogucki (lub inny kandydat PiS) - prawicowy, a Malewski - najbardziej skrajnie prawicowy.
PiS jeszcze list swoich kandydatów nie podał. Z pewnością nie zabraknie na nich Boguckiego (jako kandydata na posła lub senatora), czy też związanego z powiatem bielskim wiceministra edukacji Dariusza Piontkowskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Burmistrz Bielska zadeklarował start w wyborach do Sejmu
(azda)