Kilka dni temu po raz kolejny na rozlewiskach między mostami na ul. Białowieskiej i Batorego w Bielsku zobaczyć można było niewielkie stado saren.
Taki widok staje się już powoli codziennością. Sarny na tych terenach bytują już od kilku lat. Możliwe, ze nawet właśnie tu rodzą się młode. Miejsce to wydaje się bezpieczną enklawą dla tych dzikich zwierząt. O ile nie wychodzą na jezdnię, a raczej tego nie robią, właściwie nic im nie grozi. Dużych dzikich drapieżników tam nie ma. Widywaliśmy tam lisy i kuny, ale te polują co najwyżej na ptaki i gryzonie. Domowe lub bezpańskie psy raczej się tu nie zapuszczają, poza tym w wysokiej trawie sarny od nich bez problemu uciekną.
Rozlewiska te to też miejsce lęgowe dzikich kaczek.
Do czasu. Władze miasta planują w tym miejscu budowę zalewu. Plany te są w fazie projektów i przejmowania nieruchomości, ale za kilka lat mogą stać się bardziej realne. Kaczkom zalew przeszkadzać nie będzie, ale sarny będą musiały się pewnie przenieść.
Czytaj też: Zalew w Bielsku? To możliwe! Eksperci już mają nową koncepcję, a miasto szuka kasy
Pojawianie się dzikich zwierząt w miastach i w pobliżu siedzib ludzkich nie jest nowością. Mieszkańcy otuliny Puszczy Białowieskiej stada żubrów widują na co dzień. Stado takie pasie się także w okolicach Orli. Dziki, łosie, sarny lisy, a nawet rysie pojawiają się czasem w miastach nawet większych niż Bielsk. Jak mówią eksperci, jest to efekt ekspansji człowieka. Zwierzęta nie mają się gdzie podziać. Część z nich - zwłaszcza te wszystkożerne i drapieżniki - kusi łatwy dostęp do jedzenia, które znajdują w koszach na śmieci.
(bisu)