Serię wzruszających wydarzeń obserwowali w sobotę kibice bielskiego Tura. Podczas czwartoligowego meczu obchodzącego w tym roku stulecie klubu, upamiętniono drużynę trenera Piotra Pawluczuka, która 20 lat temu kładła podwaliny pod późniejsze znaczące osiągnięcia następców. Wręczono też nagrodę dla piłkarza sezonu, a także pożegnano wieloletniego kapitana.
REKLAMA
To nie był zwyczajny mecz IV ligi. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że starcie Tura Bielsk Podlaski z KS-em Michałowo zakończyło się remisem 3-3 (2-0), a gole dla bielszczan strzelili: Krystian Kulikowski, Jakub Troc i Jacek Dzienis (z rzutu karnego).
CZYTAJ WIĘCEJ: Na stulecie Tur został wicemistrzem podlaskiej IV ligi. W sobotę zremisowaliśmy 3-3 z KS-em Michałowo
W efekcie nasza drużyna zakończyła sezon 2022/23 na świetnym drugim miejscu w podlaskiej IV lidze, dając się wyprzedzić tylko ŁKS-owi Łomża i to zaledwie o dwa oczka. W pokonanym polu Tur pozostawił za to takie piłkarskie firmy, jak Ruch Wysokie Mazowieckie (który zajął 3. miejsce), niedawnego pierwszo- i drugoligowca Wigry Suwałki (4.), KS Wasilków (5.), spadkowicza z III ligi Wissę Szczuczyn (6.) czy Warmię Grajewo (7.).
Jacek piłkarzem sezonu
Najważniejsze wydarzenia tego meczu miały miejsce przed pierwszym gwizdkiem i w przerwie oraz w trakcie drugiej połowy.
Najpierw przedstawiciel sponsora naszego klubu — firmy Hanbud, wręczył nagrodę dla zawodnika sezonu Dzienisowi. Potężny środkowy obrońca z Sokółki przez całe rozgrywki dowodził naszą defensywą, a jednocześnie imponował skutecznością pod bramką przeciwników. Dzięki swojej sile i skoczności, a także umiejętności gry głową, raz za razem pokonywał bramkarzy rywali. Udawało mu się to także strzałami z rzutów karnych, a wiele jego wygranych pojedynków główkowych na gole lub dobre sytuacje strzeleckie zamieniali klubowi koledzy.
Tegoroczne głosowanie na piłkarza sezonu znów było czteroetapowe. Podobnie, jak przed rokiem, na ostateczny wynik złożyły się głosy czterech "jurorów": trenera Pawła Bierżyna, kolegów z drużyny, redakcji klubowego fanpege'a oraz kibiców, którzy głosowali za pomocą Internetu. Prócz Dzienisa, w ścisłym gronie kandydatów do nagrody byli też: Marcin Bazylewski, Mateusz Danielczyk (zwycięzca głosowania internetowego), Andrzej Kosiński, Karol Kosiński, K. Kulikowski, Rafał Kulikowski, Andrzej Lewczuk i ubiegłoroczny triumfator Patryk Niemczynowicz.
Fundament dobrych lat
Drugim z głównych akordów sobotniego spotkania było uhonorowanie byłych zawodników naszego klubu, którzy przed dwudziestoma laty wywalczyli awans do IV ligi (4. poziomu rozgrywkowego). Była to drużyna trenera Pawluczuka, która w sezonie 2002/03 wygrała podlaską ligę wojewódzką ze znakomitym bilansem 25 zwycięstw, 1 remisu i 2 porażek, oraz goli: 107-16.
- Dokładnie dwadzieścia lat temu, 15 czerwca 2003 roku, Tur prowadzony przez Piotra Pawluczuka zapewnił sobie awans do IV ligi. Stało się tak na kolejkę przed końcem rozgrywek, dzięki wyjazdowej wygranej 6:0 ze Zniczem Radziłów. Dlaczego było to ważne wydarzenie? Traktujemy je jako fundament późniejszych dobrych lat i moment sportowego przeskoku bielskiego futbolu — podkreślali działacze bielskiego klubu.
Nieco wcześniejszy okres przechodzenia transformacji ustrojowej na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku opisaliśmy trzy lata temu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Piłkarska historia: tak Tur przeszedł z PRL-u do demokracji
Później był triumfalny marsz Tura z klasy A (1. miejsce w sezonie 1994/95), przez klasę okręgową (2. miejsce w 1995/96) do makroregionalnej IV ligi (4. poziom rozgrywkowy, odpowiednik dzisiejszej III ligi). To tam, przed dwa sezony (1996-98) nasz zespół, prowadzony przez śp. trenera Mirosława Cara, rywalizował po raz pierwszy z zespołami z Ciechanowa, Olsztyna, Ostrołęki i Warszawy. I robił to z powodzeniem, chociaż siła drużyny opierała się prawie całkowicie na wychowankach.
Później przyszło kilka chudych lat i wreszcie w sezonie 2002/03 do swojego macierzystego klubu wrócił grający trener Pawluczuk. Był to powrót po czterech latach gry w klubach z wyższych lig — przede wszystkim w Jagiellonii Białystok (gdzie Piotr występował wspólnie z innym wychowankiem Tura Jarosławem "Kolą" Wawrzeniukiem), ale też Cresovii Siemiatycze, Sparcie Szepietowo (zwanej wówczas "Jańskim"), Warmii Grajewo i ŁKS-ie Łomża.
Transfery z nazwiskami
Do powrotu na stare śmieci Pawluczuka namówił ówczesny prezes i były piłkarz Tura — śp. Jan Berg. I chociaż w klubie nadal się nie przelewało, to prezes z trenerem potrafili znacząco wzmocnić drużynę grającą w podlaskiej lidze wojewódzkiej (5. poziom rozgrywkowy, podobnie jak dzisiejsza IV liga).
To był faktycznie pewnego rodzaju przełom, bo wcześniej transfery do naszego klubu były prawdziwą rzadkością. Oczywiście, był legendarny śp. Jerzy Pużuk z trzecioligowych Wigier Suwałki, byli bramkarz Mariusz Żamojtuk, obrońca Tadeusz Szczesiul i pomocnik Artur Dakowicz w makroregionalnej IV lidze, ale to wciąż były wyjątki potwierdzające regułę. A tymczasem za "Pepikiem" do Bielska przyjechały wielkie nazwiska!
W naszej bramce stanął obecny prezes Podlaskiego Związku Piłki Nożnej Sławomir Kopczewski (rocznik 1971, wcześniej rezerwowy bramkarz Jagiellonii), a za dowodzenie linią obrony wziął się Wiesław Romaniuk (1963), mający na swoim koncie 76 meczów i 3 gole w barwach "Jagi" w I lidze (dziś zwanej "ekstraklasą"), podstawowy zawodnik "wielkiej Jagiellonii" z lat 1987-93, z czasów trenerów śp. Janusza Wójcika i Mirosława Mojsiuszki. Do Tura dołączyli też ograni w podlaskich ligach Grzegorz Spychała (1976) i Tomasz Walenciej (1977).
Jednak równie ważne były powroty do Bielska wychowanków, którzy wcześniej grali na wyższym poziomie. Prócz Pawluczuka i Wawrzeniuka (obaj 1976), był to chociażby napastnik Jerzy Pieczyński (1977), wcześniej reprezentujący trzecioligową Olimpię Zambrów.
REKLAMA
Prokurator był obrońcą
Majstersztykiem było wprowadzenie do drużyny Adama Naumczuka (1976), dzisiejszego Prokuratora Rejonowego w Bielsku Podlaskim, który wcześniej grał tylko amatorsko w LZS-ie Piliki. Tymczasem pod okiem swojego rówieśnika trenera Pawluczuka, Adam osiągnął tak wysoką formę, że z czasem został nie tylko dowódcą defensywy, ale też kapitanem naszej drużyny i poprowadził ją do kolejnych sukcesów. M.in. pierwszego awansu do III ligi (tak jak dziś, będącej 4. klasą rozgrywkową) w sezonie 2009/10.
Ale wracają do sezonu 2002/03 — bielszczanie świetnie radzili sobie w rozgrywkach podlaskiej ligi wojewódzkiej. Rozbili 8:0 Narew Choroszcz, 9:0 Polonię Raczki, 6:0 Magnata Juchnowiec, po 5:0 Cresovię Siemiatycze, Hetmana Tykocin i Orlęta Czyżew oraz 6:0 i 12:1 Znicz Radziłów! Mecze były efektowne, a grad bramek przyciągał na stadion sporo kibiców, powstał nawet pierwszy fanklub złożony z nastoletnich miłośników futbolu. Z bilansem 25 wygranych, jednym remisem i dwiema porażkami (obiema z wiceliderem Piastem Białystok) w cuglach awansowaliśmy do IV ligi.
Po awansie w Turze pojawiło się kilku zawodników odgrywających w zespole ważne role w kolejnych latach, m.in. bramkarz Piotr Mińko (1978), młodzieżowy obrońca Marcin Witkowski (1984) czy cenieni dziś trenerzy: bracia Mariusz (1971) i Tomasz (1980) Kulhawikowie, a następnie stoper Mariusz Bańkowski (1980, wcześniej grający w podstawowym składzie Jagiellonii), czy skuteczny strzelec Paweł Surynowicz (1977).
Jednocześnie do drużyny krok po kroku wchodziła miejscowa młodzież. To w tej ekipie grali: bramkarz Kamil Osmulski (1983), obecny trener Tura Bierżyn (1983), efektowny technicznie drybler Robert Gul (1983), a także czynni do dzisiaj zawodnicy zespołu rezerw: Marcin Gul (1981), Piotr Kordziukiewicz (1983) i Piotr Wojszkowicz (1985). Do ciekawie zapowiadającej się, ale do końca niespełnionej, kariery startował juniorski reprezentant Polski Marcin Szmurło (1987), bracia Kamil (1985) i Artur (1987) Kiszkowie, a chwilę później także wieloletnie filary naszej drużyny: Mateusz Jakubowski (1987) i grający do dziś Paweł Łochnicki (1987).
Spostrzegawczy czytelnicy zauważą, że w tym gronie nie ma aktualnego grającego prezesa Tura Karola Cara (1986). Nie ma, bo "Młody Carek" pobierał wówczas nauki w renomowanej szkółce piłkarskiej w podpoznańskich Szamotułach (w tych czasach jej absolwentami byli m.in. reprezentanci Polski: Łukasz Fabiański 1985, 57A-0 i Szymon Pawłowski 1986, 17A-2), a potem zaczynał seniorskie granie w mającym przeszłość pierwszoligową Sokole Pniewy i w trzecioligowym Mieszku Gniezno. Do Bielska wrócił dopiero w roku 2006 i od razu stał się ważnym filarem naszej drużyny.
Ale to już historia, którą uczciliśmy w sobotę. W przerwie meczu z KS-em Michałowo pamiątki klubowe odebrali ówcześni zawodnicy, a także — w imieniu swojego syna — Włodzimierz Pawluczuk, ojciec Piotra.
Kapitan zszedł z pokładu
Sobotnie spotkanie miało jeszcze jedną nietypową sytuację — równie wzruszającą, co smutną. Z naszym zespołem pożegnał się jego wieloletni kapitan Andrzej Lewczuk. W 60. minucie zawodnicy obu zespołów utworzyli szpaler przy linii środkowej, a 33-letni defensywny pomocnik przybił z nimi piątki, oddał opaskę kapitana Krystianowi Kulikowskiemu i został zmieniony przez o 16 lat młodszego Dawida Koca. Za linią boczną uściskał syna, a kibice uhonorowali go owacją na stojąco. Czekający już opodal boiska strażacy — koledzy z pracy Andrzeja — włączyli sygnały alarmowe w swoich wozach.
Co ciekawe, formalnie Lewczuk nie był wychowankiem Tura, bo przygodę z piłką zaczynał w młodzieżowych zespołach OSiR-u Hajnówka. Jeszcze w wieku nastolatka dołączył do szkółki bielskiego MOSiR-u, ale awans do drużyny seniorów nie przyszedł mu łatwo, bo zdaniem ówczesnego sztabu — był za słaby na grę z dorosłymi rywalami.
Trzecioligowy wówczas Tur, pod wodzą trenera Lucjana Trudnosa, bez żalu oddał go w 2009 roku do Kolejarza Czeremcha i... szybko zauważył, że zrobił błąd. W nowym klubie "Dżejo" od razu dodał waleczności i kreatywności drugiej linii, stał się podstawowym zawodnikiem, a błyszczał też w późniejszych pojedynkach z Turem.
Wtedy nasi trenerzy zapragnęli mieć go z powrotem u siebie, ale takim rozwiązaniem nie byli zainteresowani działacze z Czeremchy. Dopiero po trzech latach Lewczuk wrócił do Bielska, gdy w sezonie 2012/13 Tur — pod wodzą trenera Grzegorza Pieczywka — awansował na dwa lata do podlasko-warmińsko-mazurskiej III ligi (4. poziom rozgrywkowy).
Wszystko, co piękne jest, przemija
I od tego czasu, przez 11 pełnych sezonów (w tym trzy w trzeciej lidze), Andrzej był wiodącą postacią Tura. Trener Bierżyn wielokrotnie podkreślał, że Lewczuk jest jednym z jego najcenniejszych zawodników, bo zawsze wie, gdzie ma się ustawić i jak zagrać. Jest doskonałym taktykiem i mistrzem gry w destrukcji. A do tego pracusiem, który zawsze zostawia serducho na boisku.
Zakończenie kariery przez Andrzeja będzie więc poważnym osłabieniem bielskiego zespołu w przyszłorocznych rozgrywkach. Nieoficjalnie mówi się, że nasz klub czeka jeszcze jedna zmiana personalna — bardzo istotna, a wręcz generalna. Ale o niej formalnie dowiemy się najprawdopodobniej w najbliższym czasie, gdy zostanie wydany komunikat.
Cóż, każdy etap stuletniej historii naszego klubu kiedyś się zaczynał i kiedyś skończyć się musi...
Kadra Tura Bielsk Podlaski w sezonie 2002/03
Prezes — Jan Berg
Trener — Piotr Pawluczuk
Bramkarze: Sławomir Kopczewski, Kamil Osmulski.
Obrońcy: Rafał Berg, Paweł Bierżyn, Marcin Gul, Piotr Kordziukiewicz, Adam Naumczuk, Marek Naumczuk, Wiesław Romaniuk, Tomasz Walenciej, Mirosław Wawreniuk, Mariusz Wysocki.
Pomocnicy: Andrzej Czeczuga, Artur Dakowicz, Robert Gul, Kamil Kiszko, Tomasz Onacik, Piotr Pawluczuk, Mirosław Sacharczuk, Dariusz Siemieniuk, Grzegorz Spychała, Piotr Wojszkowicz.
Napastnicy: Artur Czapiuk, Wiesław Doliński, Andrzej Jaroszuk, Michał Martyniuk, Marcin Niewiński, Jerzy Pieczyński, Marcin Szmurło.
Strzelcy 107 goli: 26 - Pieczyński, 19 - Martyniuk, 11 - Niewiński, 10 - M. Naumczuk, Pawluczuk, 4 - A. Naumczuk, Siemieniuk, Wojszkowicz, 2 - Berg, Dakowicz, Doliński, Kiszko, Spychała, Wysocki, 1 - Czapiuk, M. Gul, R. Gul, Jaroszuk, Romaniuk, Szmurło.
(jan)