- Farsa z tzw. podkomisją smoleńską jest zamknięta; Antoni Macierewicz został pozbawiony ochrony. Powstanie również zespół w MON, który zbada działalność podkomisji, na razie możemy powiedzieć, że obraz jest przerażający - podkreślił wiceszef MON Cezary Tomczyk.
REKLAMA
Tomczyk na konferencji prasowej we wtorek odniósł się do kwestii rozwiązania podkomisji MON ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem, zwanej podkomisją smoleńską.
Decyzją szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza z 15 grudnia podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej uległa likwidacji. Członkowie podkomisji zostali zobligowani do rozliczenia się do poniedziałku 18 grudnia z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji.
Tomczyk we wtorek potwierdził, że w poniedziałek wieczorem członkowie podkomisji opuścili swój dotychczasowy budynek przy ul. Kolskiej w Warszawie, który został zaplombowany i zabezpieczony przez MON. "Decyzja wicepremiera Kosiniaka-Kamysza została wykonana, komisja zdała sprzęt i materiały, czy wszystkie - to już ustali specjalny zespół" - powiedział wiceminister. Dodał, że MON jest w kontakcie z lotnictwem wojskowym w celu ustalenia właściwych procedur przekazania dokumentacji podkomisji.
- Koniec tej kosztownej farsy. Ta farsa, która wiązała się z działalnością Antoniego Macierewicza (szefa podkomisji), który działał w imieniu państwa polskiego, dobiegła końca - oświadczył Tomczyk.
Dodał, że szef MON podjął również decyzję o "odstąpieniu od ochraniania Antoniego Macierewicza przez Żandarmerię Wojskową.
- Więc kwestia ochrony dla Antoniego Macierewicza przez Żandarmerię oraz służbowego samochodu jest też zamknięta - dodał.
Jak wskazał, Macierewicz dysponował takimi środkami od momentu zakończenia urzędowania jako szef MON w 2018 roku.
Tomczyk podkreślił, że w najbliższym czasie działalność rozpocznie powołany w MON zespół, który "zbada pod względem faktycznym oraz formalno-prawnym całą działalność tej patologicznej podkomisji Antoniego Macierewicza".
- Mówię "patologicznej" nie bez powodu, ponieważ po tych kilku dniach, kiedy mieliśmy możliwość zapoznania się z materiałami dotyczącymi podkomisji, mogę powiedzieć, że obraz jest naprawdę przerażający - mówił Tomczyk.
Jak ocenił, podkomisja powstała, żeby "wykreować i udowodnić kłamstwo".
Zapowiedział, że w najbliższych dniach powołany zostanie skład zespołu.
- Chcielibyśmy oczywiście, żeby działał transparentnie, żeby zakończył swoje prace i przedstawił raport, żeby ten raport był jawny - zadeklarował.
Dodał, że odpowiednie departamenty MON już zaczęły gromadzić materiały związane z działalnością podkomisji smoleńskiej.
- Z tej historii trzeba wyciągnąć bardzo poważne wnioski dla państwa polskiego - dodał.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według Komisji, ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Jej pierwsze posiedzenie odbyło się 7 marca 2016 r.
(PAP)
autorzy: Mikołaj Małecki, Katarzyna Dyl-Lechowicz