Trwa budowa zapory, czyli pięciometrowego ogrodzenia na granicy polsko-białoruskiej. Inwestycja ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników.
W Hajnówce, Białowieży, ale także Warszawie, Krakowie i kilku innych miastach w Polsce odbyły się i pewnie będą się jeszcze odbywały protesty przeciw budowie ogrodzenia.
CZYTAJ TEŻ: Protestowali przeciwko budowie muru na granicy polsko-białoruskiej. Znane twarze na manifestacjach [FOTO]
Głównym celem tej inwestycji jest zatamowanie niekontrolowanej fali migrantów z Bliskiego Wschodu, którzy za pośrednictwem Białorusi przez Polskę próbują dostać się do zachodniej Europy.
Niektórzy z przeciwników budowy zapory już sam ten powód uznaje za zły i domaga się nie tylko zaprzestania tworzenia ogrodzenia, ale też większej otwartości na migrantów. Inni uważają, że fale migracji trzeba powstrzymać, ale budowa ogrodzenia nie jest najlepszym środkiem, a wręcz będzie nieskuteczna. Jako alternatywę podają powstrzymanie fali migracji u źródła, czyli zatrzymanie lotów z Bliskiego Wschodu do Białorusi.
Jednym z głównych argumentów przeciw budowie zapory jest to, że powstrzyma ona szlaki migracyjne zwierząt. Szczególnie negatywne skutki może to wywołać na terenie Puszczy Białowieskiej, którą ogrodzenie podzieli na dwie części.
Jako kontrargument często podawane jest fakt istnienia już od lat podobnej zapory po białoruskiej stronie - tzw. sistiemy.
Niedawno przywołała go m.in. poseł Małgorzata Golińska, która pełni funkcję sekretarza stanu w ministerstwie środowiska.
Zobrazowanie migracji zwierząt przez polsko-białoruską granicę na przykładzie monitorowanych żubrów pokazuje, że wędrówkę blokuje białoruska zapora. Wiadomo o tym od lat i… cisza.
— Małgorzata Golińska (@ma_golinska) February 6, 2022
Za to stosując kłamstwa, inspiruje się atak na PL broniącą swych granic. Nawet nie pytam dlaczego. pic.twitter.com/tEgcHsGbDh
Naukowcy z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży zwracają jednak uwagę, że sistiema nie jest zaporą, która powstrzymuje zwierzęta. Wiele drapieżników takich jak wilki, rysie, czy lisy bez problemu ją pokonuje. Nie powstrzymuje ona także migracji zwierząt kopytnych, takich jak jelenie łosie, czy żubry.
„Białoruska sistiema faktycznie istnieje, jednak jej efekt barierowy oddziałuje prawdopodobnie jedynie na kilka gatunków ssaków, spośród blisko 60 występujących w Puszczy. Jak pokazują prowadzone przez nas badania telemetryczne rysi na terenie Puszczy Białowieskiej, wiele terytoriów tych dużych drapieżników obejmowało obszary zarówno po polskiej, jak i białoruskiej stronie granicy, a poszczególne rysie swobodnie przekraczały białoruską sistiemę co najmniej 40-50 razy w ciągu roku, co dobrze widać na mapie ich przemieszczeń z lat 2008-2012" - czytamy w opinii opublikowanej przez instytut na Facebooku. „Nie tylko rysie, wilki i mniejsze zwierzęta, ale też prawdopodobnie niektóre ssaki kopytne pokonują tę barierę. Badania genetyczne jeleni wskazują, że kilkadziesiąt lat istnienia białoruskiej sistiemy nie spowodowało odrębności genetycznej populacji po obu stronach granicy oraz pozwoliło zarejestrować przypadki migracji między oboma częściami Puszczy."
Naukowcy dodają, że technika budowy i wysokość polskiego ogrodzenia może okazać się przeszkodą nie do pokonania.
„Nowa zapora, ze względu na udoskonalenia techniczne (znaczna wysokość, betonowy fundament, konstrukcja z profili stalowych), będzie całkowicie nie do pokonania dla większych ssaków, w tym nawet tak dobrze wspinających się gatunków jak ryś" - dodają naukowcy
Naukowcy podkreślają jednak, iż to, w jakim stopniu polska zapora uniemożliwi migrację zwierząt, zależeć będzie od tego, jakie udogodnienia dla zwierząt zostaną zastosowane.
„Czy polska zapora podzieli populacje zwierząt po obu stronach granicy? To zależy od rozwiązań łagodzących, które zostaną zastosowane. Konieczne jest pozostawienie przerw w zaporze na terenach bagiennych i w dolinach rzecznych, gdzie budowa zapory byłaby zbyt dewastacyjna dla przyrody. Przerwy te mogłyby funkcjonować jako przejścia dla zwierząt, o ile nie zostaną zastosowane w tych miejscach inne zabezpieczenia (np. zasieki), które uniemożliwią wędrówki bądź stworzą dodatkowe zagrożenia. Rzeczywista funkcjonalność planowanych rozwiązań łagodzących będzie również zależała od tego czy, kiedy i na jak długo planowane w zaporze bramy będą podnoszone. Te rozwiązania, o ile zostaną wprowadzone w odpowiedni sposób, w najlepszym razie będą tylko częściowo rekompensować przerwanie ciągłości ekologicznej oraz migracji i przepływu genów w populacjach zwierząt w wyniku budowy zapory. Obawiamy się ponadto, że nie uchronią populacji rysi przed zaburzeniem ich organizacji przestrzennej i relacji socjalnych, co może mieć znaczenie dla rozrodu, zmienności genetycznej, a w konsekwencji ich przetrwania w tym unikatowym ekosystemie." - czytamy.
Prof. Rafał Kowalczyk, były dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, zwracał uwagę na nieprawidłowości przy ostatnich akcjach przepuszczania żubrów przez zasieki z drutu. Według jego opinii żubrom zrobiono zbyt małe przejście, w dodatku obstawione żołnierzami (obok był posterunek) i osobami fotografującymi czy nagrywającymi przechodzące zwierzęta. Zwrócił on uwagę, że żubry to dzikie zwierzęta, część z nich jest płochliwa i z takiego przejścia nie skorzysta.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Wszystkie żubry, które zdecydują się na powrót z Białorusi do Polski przyjmujemy z otwartymi rękami” [WIDEO]
(azda)