Na co mogą narzekać radni? Najczęściej skarżą się na brak inwestycji, zadłużenie gminy, wysokie podatki, ewentualnie dziury w drogach. W Boćkach jest zupełnie inaczej. Radny Król w Boćkach skarży się, bo gmina remontuje szkołę bez kredytu, narzeka na męża wójt i jest urażony, bo na uroczystości nie zaprosiła go bezpośrednio wójt lub przewodnicząca rady.
W Bielsku również sesje rady miasta budzą emocje i dochodzi do kłótni, ale pod względem poziomu dyskusji to i tak nawet najniższy poziom debaty w Bielsku, to wyżyny merytoryczności w porównaniu z tą w Boćkach.
Radny: Nie wiem skąd gmina ma pieniądze
Ostatnia sesja gminy Boćki trwała niespełna dwie godziny. Przyjmowanie uchwał i merytoryczna część zajęła jedynie pół godziny, bo o przyjmowanych uchwałach radni praktycznie nie rozmawiali. Wręcz wydawali się niezainteresowani tym, nad czym głosują, nawet jeśli były to zmiany w budżecie. Można byłoby optymistycznie pomyśleć, że po prostu z uchwałami zapoznali się wcześniej i wszystko było jasne.
O tym jednak, że przynajmniej część radnych niezbyt orientuje się w tym, co się dzieje w gminie, dowiedzieć się można było, gdy po głosowaniach przyszedł czas na sprawy różne i wolne wnioski.
Radny Adam Król, w jednej wypowiedzi dziwił się jakim cudem gmina przeprowadza termomodernizację szkoły, nie biorąc kredytów. Pytał o to wójt, pomimo że takie inwestycje są dokładnie opisane w powszechnie dostępnych informacjach na stronie BIP urzędu. A informacje o wszelkich otrzymanych dotacjach na ten cel opisują media i urząd marszałkowski. Przetargi na realizację inwestycji też są publicznie ogłaszane. A przetarg został już rozstrzygnięty, więc wszystko jest już dopięte.
Tego jednak radny nie wiedział.
Radny: "z tego co wiem, mąż pani wójt..."
Pochwalił się za to wiedzą, czym zajmują się dzieci jednego z byłych radnych oraz mąż wójt. Przy okazji potwierdził raz jeszcze, że niezbyt zna się na prawie, bo publiczne rozgłaszanie (prawdziwych lub nie) informacji o osobie prywatnej jest naruszeniem prawa. Wójt jest osobą publiczną, jej małżonek, o ile nie pełni funkcji publicznych, już nie. Ma prawo do zachowania prywatności, tym bardziej że nie jest też zatrudniony w gminie, ani żadnej jednostce, która jest z nią powiązana (w takim przypadku poruszenie tematu można byłoby tłumaczyć interesem społecznym). Radny znów naraził się na proces sądowy. Przypomnijmy, że doświadczenie w procesach sądowych już ma. W ich przegrywaniu i przepraszaniu za pomówienia również.
Wątek ten radny poruszył, nawiązując do kłótni, do której doszło na jednej z poprzednich sesji. Waldemar Rynans, były radny wdał się wówczas w kłótnię z sołtysem i przedstawicielem OSP. W ich obronie stanęła wójt, która w czasie emocjonalnej wypowiedzi zwróciła się do Rynansa, pytając, kim on jest, by atakować innych mieszkańców gminy, wypomniała mu przy tym, że przegrał wybory, dostając zaledwie trochę ponad 60 głosów.
Radny Król, pomijając kontekst, stwierdził, że to wójt jest niekulturalna i będąc "kulturalnym" na swoim poziomie, zaczął bez ogródek komentować jej życie małżeńskie i krytykować małżonka.
W tym kontekście wypowiedział się także sam Waldemar Rynans, chwaląc się, że ma duże gospodarstwo, wykształcone dzieci i jest człowiekiem honoru, a wójt nazwał "rozwydrzonym dzieckiem w piaskownicy" i dodał, że nie umie... śpiewać. Dziecinności w zachowaniu swoim i obecnego radnego zdawał się nie zauważać.
Wójt, nie zniżyła się do poziomu prywatnych wycieczek i odpowiadała jedynie na merytoryczne pytania.
W kwestii szkoły i jej finansowania okazuje się, że inwestycja rozkłada się na dwa lata. Zaczyna się w tym roku, a kończy w przyszłym, stąd w tym roku budżetowym kredyt nie jest konieczny. A zakres prac jest bardzo szeroki: termomodernizacja, wymiana elewacji, przebudowa dachu i systemu centralnego ogrzewania, montaż pompy ciepła i fotowoltaiki, a także przebudowa klatek schodowych i wymiana stolarki okiennej i drzwiowej. To już radnego nie interesowało, opis ten skwitował, mówiąc, że jest drogo.
Do komentarzy dołączyła też radna Piotrowska, która narzekała, że jako radna nic nie wie i wójt jej powinna tłumaczyć. Wyraziła nawet gotowość uczestniczenia w dodatkowych komisjach, by wójt wszystko mogła wytłumaczyć.
Król zaproszony z naruszeniem etykiety
Kolejnym punktem krytyki były obchody Święta Niepodległości. Radny Król poczuł się urażony tym, że zaproszenie na nie otrzymał nie od wójt, czy przewodniczącej rady, a pracownika GOK. Dopytywał czy były to obchody GOK-u, czy gminne.
Do jego zarzutów odniósł się Mateusz Sacharzewski, dyrektor GOK Boćki. Przeprosił on za zaistniałą sytuację i wyjaśnił, że obchody były gminne, ale realizował je GOK. Dodał, że przyjął uwagę i na kolejne obchody wysłane zostaną zaproszenia w imieniu wójt i z pieczątką gminy. Starał się tez szybko zakończyć dyskusję, bo jak zaznaczył, nie jest to chyba temat, nad którym warto się rozwodzić na sesji.
Dyrektor GOK wysłuchał też uwag odnośnie tego, że obchody odbyły się przed budynkiem GOK, a nie w środku i występujące dzieci zmarzły. I na to kulturalnie odpowiedział, zapewniając, że następnym razem uroczystości odbędą się w środku lub ewentualnie przy pomniku, który ma powstać w ramach rewitalizacji parku w centrum Bociek. Zmarznięte dzieci i ich rodziców przeprosił, choć dodał, że już w trakcie sesji dostał kilka smsów od rodziców, że nie potrzebnie przeprasza i się tłumaczy.
Zaznaczył, iż koncepcję wydarzenia sam przygotował i zależało mu na udziale przedstawicieli szkoły, lokalnego zespołu "Klekociaki" oraz seniorów i cieszy się, że uroczystość połączyła pokolenia.
Na marginesie wspomnieć należy, iż w Bielsku obchody również odbyły się tradycyjnie na zewnątrz przy pomniku. Były przemówienia, warty honorowe harcerzy i małych zuchów, występy, delegacje szkół, przedszkoli i mnóstwa innych instytucji. W uroczystościach brały udział dzieci, dorośli, całe rodziny. Wszyscy wytrwali do końca i jeszcze robili pamiątkowe zdjęcia, nie narzekając na zimno.
"Byle jaki blaszany orzeł"
Do rewitalizacji parku radny też miał uwagi. Nie podobał mu się projekt metalowego orła, który miałby zdobić wspomniany pomnik, przy którym miałyby odbywać się uroczystości. Zarzucając wójt samowolne podejmowanie decyzji co do koncepcji parku i pomnika, stwierdził, że on chciałby taki z dużym kamieniem, który przetrwa wieki, "a nie byle jaki blaszany orzeł"
Co z tym węglem?
Kolejnym punktem krytyki była kwestia sprzedaży węgla w preferencyjnych cenach. Gmina Boćki, jak i wszystkie inne samorządy w powiecie, prowadzenie sprzedaży powierzyły firmie Energo jako tej, która ma odpowiednie zaplecze i doświadczenie w tej kwestii.
"Władze gminy nie interesowały się dożynkami w Kolonii Boćki"
Radny Król i były radny Rynans uznali to za niegospodarność, bo przecież gmina mogłaby to sama robić przy wsparciu lokalnych przedsiębiorców. Zdaniem Rynansa jeden z nich nawet wyraził taką gotowość. Obaj, wydawało się, nie pojmowali, jak skomplikowana jest cała procedura sprzedaży, że węgiel trzeba gdzieś składować, rozwozić. Uznali, że kawałek utwardzonego terenu w gminie się znajdzie i to wystarczy. Tymczasem, nawet mający dużo większe zaplecze, bielski MPEC nie chciał podjąć się tego zadania, bo uznano, że Energo poradzi sobie dużo lepiej i spełniając wszelkie związane z handlem węglem normy. Ceny w gminie Boćki, są takie same jak w innych 2000 zł za tonę węgla plus 200 zł za ewentualny transport.
Podczas sesji odczytano także list od mieszkańców Kolonii Boćki, którzy zorganizowali dożynki z udziałem pary prezydenckiej. Zwrócili oni uwagę, iż władze gminy nie uczestniczyły w organizacji tego wydarzenia i go nie wspierały finansowo, czy w jakikolwiek inny sposób. Wręcz zarzucili, że gmina w ogóle mało się interesowała sukcesem wieńca dożynkowego z Kolonii Boćki. Dodali też, że strażacy z OSP Boćki do zabezpieczenia wydarzenia zostali zadysponowani na prośbę ochrony rządowej i robili to w ramach służbowych obowiązków. Gmina do całego wydarzenia nie dorzuciła złotówki. Poniekąd list ten odpowiadał na zarzuty wspomnianych wcześniej byłego i obecnych radnych, iż wójt wysyłała strażaków i dawała gminne pieniądze na, jak to określili, "prywatną uroczystość" na posesji Stanisława Derehajły (jego nazwiska, choć jest osobą publiczną, na sesji nie wymieniano).
Na sesji odczytano także list od komendanta bielskich strażaków, który prosił o 12 tys. zł dofinansowania zakupu nowego wozu bojowego. O tym radni będą dyskutować w komisjach i na następnej sesji.
Majątki radnych w zaniżonej cenie
Podczas sesji przewodniczący odczytali także uwagi do oświadczeń majątkowych radnych. Najczęściej pojawiającą się uwagą dotycząca większości z nich było to, że podane przez nich wartości majątku nie odpowiadają cenom rynkowym.
(azda)