To już trzecia prezentacja nowej pozycji książkowej, którą zorganizowała Miejska Biblioteka Publiczna i trzecia, która cieszyła się dużym powodzeniem. Tym razem w piątek wieczorem w siedzibie biblioteki czytelnicy mieli okazję zapoznać się z kolejna monografią miejscowości z okolic Bielska Podlaskiego.
REKLAMA
Książka o Kożynie to praca zespołowa. Jej inicjatorem i najważniejszym autorem jest Andrzej Wawrzeniuk, syn Juliana, a współautorem Andrzej Wawrzeniuk, syn Piotra. Obu autorów dzieli 30 lat, a łączy jednakowe imię i nazwisko, choć nie są blisko spokrewnieni. Obaj jednak pochodzą z tej miejscowości.
Starszy z Wawrzeniuków Andrzej syn Juliana, mieszkający od lat w Szwecji przekopał archiwa. W przesłaniu do zebranych, zaprezentowanym w formie nagrania, gdyż sam osobiście nie mógł przyjechać do Bielska poinformował, że do zbierania materiałów o jego Kożynie zdopingowała go prace innych autorów m.in. ojca Grzegorza Sosny o Pasynkach oraz Doroty Michaluk o Narwi i okolicach. W tych pracach - jak stwierdził - zabrakło informacji o Kożynie, więc postanowił sam zbierać materiały.
- Zauważyłem, że w pierwszych dokumentach z czasu pomiary włócznej w XVI wieku nie ma informacji o przydzielonej wsi włókach ziemi. Okazuje się, że pierwotnie Kożyno powstało jako osada młyńska, a jej mieszkańcy mieli zajmować się przede wszystkim mieleniem mąki - tłumaczył Wawrzeniuk starszy.
Charakter osady Kożyno zawdzięcza tez Łoknicy, dopływowi Narwi. Rzeka stanowi integralną część wsi, będąc od zawsze miejscem spotkań młodzieży i osób dorosłych, spotkań zarówno codziennych, jak i świątecznych. Tak jak uwiecznione w kadrach uroczystości św. Borysa i Gleba, kiedy odbywa się tu tradycyjny, modlitewny obchód wsi. W pewnym momencie procesja schodzi wprost do rzeki, by poświęcić jej wody. Świętom i dniu codziennemu ludzi z Kożyna nieodłącznie towarzyszą pieśni. Książka oddaje ich wykonawcom należne miejsce.
REKLAMA
Drugi z autorów - również Andrzej Wawrzeniuk - przyjrzał się genealogiom mieszkańców wsi, opierając się o nazwiska 50 gospodarzy datowanych po lustracji w 1869 roku, kiedy to po zniesieniu pańszczyzny chłopom za wykupem oczywiście, niejako na kredyt przyznawano ziemię, której byli użytkownikami, a teraz stali się właścicielami. Była też mowa o bieżeństwie, czyli masowej ucieczce ludności prawosławnej na wschód przed Niemcami w 1915 roku.
W książce nie pominięto również znacznych postaci wywodzących się z miejscowości - takich jak np. Wsiewołod Jakimiuk urodzony w 1902 roku w Kożynie, a zmarły w 1991 roku we Francji. Był on synem prawosławnego duchownego. Ukończył gimnazjum i Uniwersytet im. Stefana Batorego w Wilnie. Studiował we Francji. Stał się znanym konstruktorem samolotów, m.in. latach 1931–1932 kierował rozwojem maszyn myśliwskich PZL P.8/1 i P.8/11, na bazie których opracował PZL P.28. W 1935 opatentował wraz z inż. Tadeuszem Baudouin de Courtenay mechanizm sterowania karabinem maszynowym pilota. W czasie wojny ewakuował się wraz kadrą techniczną zakładów PZL do Rumunii, później do Francji. Pracował w Kanadzie, Anglii i Francji. Opracował odrzutowy samolot myśliwski DH-112 Sea Venom, oblatany 27 marca 1953 roku i produkowany w Anglii i Francji, a później współpracował przy tworzeniu najszybszego w swoim czasie samolotu pasażerskiego Concorde.
Bardzo ciekawą sprawą jest odkryta korespondencja z początków XX w. rodziny Kuprianowiczów. Okazało się, że już wtedy, czyli 120 lat temu, nawet w rodzinach chłopskich, wiele osób umiało czytać i pisać, i mogły ze sobą prowadzić zabarwioną emocjami wymianę listów.
Rodzinne związki z Kożynem ma także ojciec Leoncjusz Tofiluk, który położył trwałe fundamenty pod odrodzenie prawosławnej ikonografii w Bielsku Podlaskim i od lat jest proboszczem bielskiej parafii pw. Michała Archanioła.
Książka o Kożynie ukazała się nakładem Stowarzyszenia Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach.
(ms)
(Bielsk.eu):