Wprawdzie narzekanie np. na pogodę to ponoć cecha narodowa, ale nie ma co zamartwiać się na zapas. Po wczorajszym mrozie mamy odwilż i kupujący na rynku brodzą w topiącym się śniegu i błocie pośniegowym. Bielski bazar powoli budzi się ze świątecznego letargu, choć nie za szybko.
REKLAMA
Najpotrzebniejsze rzeczy czyli kawę i ciastka ludzie kupują. Nawet jest rzecz, od której dawno odwykliśmy - coś potaniało. W tym tygodniu 250 gramowe opakowanie kawy Tchibo Family (żółtej) można było nabyć za 7 złotych a nie jak przed tygodniem czy dwoma za osiem zł.
Mamy też sezon na kolędy, do naszych drzwi pukają duchowni, więc i podstawowe akcesoria, czyli świece woskowe też można znaleźć. Te zwykłe w różnych rozmiarach były np. sprzedawane po 6, 10 i 12 złotych za sztukę, w zależności od wielkości świecy. Chyba że ktoś chciał mieć takie bardziej "fikuśne" - to już musiał zapłacić nieco więcej.
Na rynku wciąż jeszcze można dostać grzyby marynowane w słoiczkach, po 14 zł za sztukę. Słoiki z chrzanem też nie za tanie 12 - 13 złotych. To chyba mniej się opłaca. Ostatnio w jednej z sieci była promocja. Podobnej wielkości słoiki z chrzanem były do nabycia za mniej więcej 3-4 złote, , ale nie na domowej roboty.
Do stoiska z rybami znów się ustawiają kolejki i to chyba jest objaw pozytywny. Świadczy o powrocie "normalności". Cena czteropaku zwykłych baterii tzw. "paluszków" to 2 zł, za alkaliczne trzeba zapłacić więcej, bo 5 zł. W tym drugim wypadku warto zwracać uwagę na firmę. Bateria baterii nie równa.
(ms)
Bielski rynek 18 stycznia (Bielsk.eu):