To chyba nie był najlepszy dzień, aby wybrać się na bielski rynek. Już nawet dotarcie do niego i tym bardziej poruszanie się po nim bez utraty równowagi wymagało nie lada wysiłku.
REKLAMA
A przynajmniej do godz. 8.00 wszystko wyglądało normalnie. Kto miał przyjechać, ten przyjechał i rozstawił stoisko. Później już było gorzej. Zaczął padać deszcz, a że temperatura była ujemna, momentalnie zrobiło się ślisko, zwłaszcza w miejscach, gdzie ułożona jest kostka, a ta znajduje się niemal wszędzie. Kto mógł, to coś podsypał, piasku czy też soli. Służby miejskie też się przejechały, ale chyba piasku nie mieli za dużo.
W każdym razie było ślisko, bardzo ślisko. Tym niemniej kilku najtwardszych sprzedawców prowadziło handel, jak jeden przyznał, aby zarobić na dropsy dla wnuka, a niektórzy po godzinie - dwóch zaczęli już zwijać swoje kramy. Nie tylko ludzie ślizgali się. Wciąż kilku "mądrych" kierowców postanowiło pojeździć sobie po rynku, zapominając, że hamowanie na lodowisku do najprostszych nie należy.
Jeden ze sprzedawców chciał dzisiaj 24 zł za kilogram jajek, ale to ponoć wyskok. Średnia cena kilograma jaj kurzych to wciąż 20 złotych.
opr. (ms)
Rynek w Bielsku Podlaskim 23 listopada 2023 (Bielsk.eu):