Na bielskim rynku rynku zrobiło się chłodniej. Czy to pogoda, czy też słabsze obroty powodują, że część sprzedawców np. spod Czarnej Białostockiej (sery) tym razem ominęła Bielsk i prawdopodobnie wybrała inne miejsce, gdzie może liczyć na lepszy popyt?
REKLAMA
Dobre pomidory można dziś było kupić po 3,50 zł za kilogram i chyba warto, bowiem trudno oczekiwać, że cena też spadnie. Na rynku nie brakowało też darów lasu w postaci jeżyn czy kurek. Śliwki kosztowały 6-7 zł za kilogram. Pojawiły się też okazałe rzodkiewki i marchew.
Damskie dłuższe spodnie sprzedawano po 50 zł, za prawie tyle samo, a dokładniej za 55 zł można kupić np. drewniany taboret.
Za 7 zł można było kupić np. okulary do czytania, a za 10 zł czteropak coli zero. Były też saszetki z karmą dla kotów, ale to stworzenia jak wiadomo bywają wybredne i często trudno trafić w gust sierściucha.
Na rynku, a właściwie w okolicach zrobiła się przestrzeń. Trwa wyburzanie budynków po byłej spółdzielni inwalidów. Podobno mają w tym miejscu powstać kolejne bloki, co może oznaczać tylko tyle, że są jeszcze w tym mieście ludzie z pieniędzmi, których stać na taką inwestycję, jak kupno mieszkania.
(ms)
Rynek w Bielsk Podlaskim 31 sierpnia (Bielsk.eu):