Wczoraj wieczorem dziennikarz i muzyk Michał Szulim, w ramach cyklu Bielskiego Domu Kultury: Kawa i Herbata opowiadał o swojej podróży na Madagaskar.
Madagaskar to jednocześnie państwo i wyspa położone przy wschodnich wybrzeżach Afryki, czwarta co do wielkości wyspa na świecie. Znana młodszym Polakom ze względu na obecność tam lemurów, których rozsławiły animacje o królu Julianie. Wyspa też zapisała się w historii Polski, samozwańczym władcą Madagaskaru w XVIII wieku był znany awanturnik Maurycy Beniowski, uczestnik konfederacji barskiej (choć sam miał pochodzenie słowacko-węgierskie, to polska literatura, a właściwie Juliusz Słowacki uczyniły go Polakiem),. W okresie międzywojennym Polska Liga Morska i Kolonialna chciała wykupić z rąk Francuzów część wyspy, aby uczynić tam polską kolonię. Z planów tych, jak wiemy, nic nie wyszło, a o Beniowskim na Madagaskarze mało kto pamięta.
Tym niemniej Madagaskar pozostaje intrygującą wyspą znaną przede wszystkim z niesamowitej przyrody, w której 90 proc. flory i fauny to endemiczne gatunki, nie spotykane w innych krajach. To m.in. lemury i baobaby. Różnych gatunków zwierząt jest tak wiele, że wciąż, co jakiś czas, odkrywa się nowe.
Sam kraj, przyznał Szulim, jest biedny i przeżarty przez korupcję. Turystyka dopiero się rozwija, co też jest pewną atrakcją, gdyż Madagaskar nie jest zadeptany przez turystów. Dla gości z Polski ma natomiast jedną zaletę, jest to kraj stosunkowo tani. Najdroższy oczywiście jest bilet lotniczy, natomiast koszty życia są niewielkie, noclegi można znaleźć za równowartość 10 - 30 zł, a jedzenie, przede wszystkim owoce, kosztują grosze.
- Zabytków w Madagaskarze prawie nie ma, no może trochę pokolonialnej francuskiej architektury. Drogi są fatalne i sprawiają wrażenie, że nikt ich po odejściu Francuzów ich nie naprawiał, w kraju żądzą wojskowi, a bezrobocie sięga 80 proc. Wiele osób żyje za mniej niż dolara dziennie. Na Madagaskarze normą są częste wyłączenia prądu. Mimo obowiązkowej nauki w kraju jeż duży procent analfabetów. W wyniku rabunkowej gospodarki wiele lasów zostało wyciętych, choć ostatnio sytuacja się nieco poprawiła i zaczęto tworzyć parki narodowe - opowiadał podróżnik.
Jak mówił Szulim, sami Malgasze są ludźmi pogodnymi. Kraj ma duży przyrost naturalny, choć średnia życia nie jest wysoka i wynosi nieco ponad 50 lat, na co niewątpliwie wpływa istniejąca w szczątkowej formie opieka medyczna. Francuzi, którzy w latach 60-tych opuścili Madagaskar pozostawili swoje samochody i są one używane do dzisiaj, zresztą mieszkańcy radzą sobie jak mogą. Niemal wszyscy handlują wszystkim i życie jakoś się toczy. Do korupcji miejscowi też się przyzwyczaili i nie robi to na nich większego wrażenia.
- Największym zagrożeniem dla miejscowych są krokodyle rzeczne i to właśnie one powodują śmierć największej liczby osób, głównie piorących w rzece kobiet. Na wyspie pełno jest jaszczurek i kameleonów. Kameleony maja na wyspie nie najlepszą sławę, w opiniach miejscowych mogą, jeżeli je się zaczepia przynieść pecha. Jest też kilka ciemnych stron, jak seks-turystyka, ale kraj jest stosunkowo bezpieczny. Jako ciekawostkę można dodać, że do Madagaskaru często przyjeżdżają Europejczycy, aby np. adoptować miejscowe sieroty. Miejscowy rząd nie robi z tego problemu, a procedura adopcyjna jest dosyć prosta - dodał Szulim.
Po spotkaniu chętni mieli możliwość również nabycia wydawnictw, których autorem jest podróżnik.
(ms)