Bielsk Podlaski łączy ludzi, to hasło promocyjne miasta. Tym razem połączył Hotel Cztery Pory Roku znajdujący się na granicy miasta i jego włascicielka Barbara Leoniuk. A połączył wyjątkowych ludzi i wyjątkowe światy...
W ostatnich dniach odbywał się tam bardzo ciekawy plener malarski zorganizowany z okazji 200-lecia cerkwi pw. Narodzenia NMP w Mielniku. Połączył on ludzi z różnych stron Polski, a także duchowość i sztukę.
XII Międzynarodowy Plener Malarski Podlaskie Peregrynacje Artystyczne "W drodze ku Bogu.." zorganizowano właśnie na 200-lecie mielnickiej cerkwi.
Jubileusz świątyni i połączony z nim plener malarski rozpoczęły się już w ubiegłym roku, bo właśnie w ubiegłym roku przypadała 200 rocznica rozpoczęcia budowy cerkwi w Mielniku. Budowa trwała jednak trzy lata, stąd połączony z jubileuszem plener malarski trwa trzy lata. W tym roku przypadł drugi, za rok będzie trzeci.
Ze względów organizacyjnych artyści nie mogli zorganizować go w samym Mielniku. Ostatnią deską ratunku okazała się Barbara Leoniuk, właścicielka Hotelu Cztery Pory Roku, która ugościła twórców.
- Dziękujemy pani Basi za to wsparcie - mówił ks. Krzysztof Wojcieszuk, proboszcz parafii w Mielniku. Do podziękowań dołączyli się uczestnicy pleneru.
W piątek właśnie w Hotelu Cztery Pory Roku odbył się wernisaż poplenerowy prac.
Kuratorem artystycznym pleneru był artysta, malarz, fotograf, teolog Piotr Barszczowski, który niedawno na Biennale Sztuki we Florencji zdobył złoty medal, za swoje dzieło "Ostatnia wieczerza". Obraz ten, właściwie neowitraż, również można było podziwiać na wernisażu, podobnie jak jego najnowszą pracę, ukazującą współczesną matkę z dzieckiem, które artysta przedstawił w pozie typowej dla ikonograficznych wizerunków Matki Bożej.
- Modelka ta przyszła, by wraz z innymi pozować do "Ostatniej wieczerzy", zabrała ze sobą dziecko, bo nie miała z kim go zostawić. Jej postać mnie zainspirowała i już wtedy postanowiłem, to wykorzystać. Tworzenie tego obrazu zajęło trzy lata. A kończyłem go właśnie podczas obecnego pleneru - mówi Barszczowski.
Pokazuje przy okazji na niewielki cień cerkwi, który umieścił w tle matki z dzieckiem. Umieścił właśnie na pamiątkę pleneru.
Barszczowski jest artystą, malarzem, fotografem, ale także teologiem w swoich praca łączy symbolikę religijną, duchowość, z elementami nowoczesności i nowatorską techniką wyrazu łącząca plakat, fotografie i tradycyjne malarstwo. Jest teologiem katolickim, ale otwartym także na duchowość innych wyznań i religii, w tym także prawosławia.
W jego dziełach jest mnóstwo najdrobniejszych szczegółów, które na pierwszy rzut oka nie zawsze da się zauważyć, ale każdy ma znaczenie, a jego użycie jest przemyślane i ma głębokie znaczenie.
- Nie interesuje mnie tworzenie skandali, czy granie na prostych emocjach. Staram się, by moje prace były przemyślane, a wszystkie użyte symbole i sposób ich ukazania, mają swoje odzwierciedlenie w teologii i filozofii - mówi artysta.
Sama "Ostatnia Wieczerza" ukazuje współczesnych ludzi, we współczesnych ubiorach przy stole w kształcie krzyża, spożywających "ostatnią wieczerzę". Ujęcie wieczerzy jest inne niż na ikonach, czy świętych obrazach, artysta patrzy bowiem na biesiadujących z góry.
W pracach innych artystów, którzy brali udział w plenerze malarskim, często przewija się piękno przyrody oraz architektury Podlasia. A z ich obrazów bije nie tylko owo piękno, ale także duchowość.
Jak podkreślają, artyści w Podlasiu zaklęte jest piękno i duchowość, a to są elementy, które są głównym natchnieniem twórców.
Przy okazji pleneru zwiedzali on m.in. bielskie świątynie.
- Gdy wszedłem do niebieskiej cerkwi pw, Archanioła Michała, poczułem taką pozytywną energię, siłę duchowości tego miejsca - mówi jeden z uczestników.
Przy okazji rozmowa zeszła na to, iż kolorystyka tej cerkwi została zaprojektowana przez wybitnego artystę Jerzego Nowosielskiego. On też tworzył freski w baptysterium. Sam Nowosielski również jest przykładem artysty, który w swojej twórczości łączył religię, duchowość i sztukę.
Z przebiegu pleneru malarskiego bardzo zadowolony był ksiądz proboszcz, który dziękował artystom za przybycie i podkreślał, że jest wdzięczny Bogu, że mógł spotkać ludzi, którzy "widzą więcej i czyją głębiej".
Podczas pleneru, podobnie jak i podczas wernisażu nie brakowało rozmów o teologii, filozofii, miłości, bo jak podkreślił duchowny, to właśnie przyjaźń, czy też braterska miłość (z grecka filo), połączyła tu zebranych.
- Plenery malarskie w Mielniku mają już wieloletnią tradycję. Zainicjował je jeszcze nieżyjący już wójt Eugeniusz Wichowski i obecny dyrektor ośrodka kultury Michał Baranowski - podkreślał Marek Madej, przedstawiciel Kongregacji Przemysłowo-Handlowej, która jest organizatorem plenerów malarskich nie tylko w Mielniku, ale w wielu innych miejscach.
Tegoroczny plener podobnie jak ubiegłoroczny i wiele poprzednich odbywały się z błogosławieństwa zwierzchnika polskiej Cerkwi metropolity Sawy.
W mielnickich plenerach malarskich często brali udział artyści z Polski, ale także z zagranicy, głównie z krajów słowiańskich. Niestety ze względu na pandemię, a teraz także wojnę, udział zagranicznych malarzy.
Obecni na tegorocznym plenerze w Czterech Porach Roku to jednak artyści przez wielkie "A". Wielu z nich posiada najwyższe odznaczenia "Zasłużonych dla Kultury Polski" przyznawanych przez ministra kultury. A jeszcze kilku do takiego odznaczenia zostało zgłoszonych i nominowanych, a obecnie oczekuje na ich wręczenie.
Zdjęcia z wernisażu poplenerowego w Hotelu Cztery Pory Roku koło Bielska (Bielsk.eu)
(azda)