Jak się może czuć mieszkaniec ulicy, którą rozkopano trzy lata temu, by wymienić w niej sieć wodno-kanalizacyjną, a teraz dowiaduje się, że w ramach przedłużających się prac starego i awaryjnego wodociągu mimo obietnic nie wymienią?
...Właśnie tak czują się mieszkańcy ul. Dubicze w Bielsku Podlaskim.
Dziś po godz. 17 z grupą mieszkańców spotkali się radni z komisji inwestycji oraz przedstawiciele miasta. Jej przewodniczący Piotr Wawulski miał do przekazania mieszkańcom niezbyt radosną informacją. W ich ulicy nie będzie wymieniany wodociąg, bo nie uwzględniono tego w projekcie.
- To jak wy te projekty robiliście. W ogóle nie trzeba było ruszać tej ulicy - mówi jeden z mieszkańców. - Nawierzchnia nie była tu taka zła. A awarię wodociągu mamy tu z dziesięć razy w roku. Jak go miasto nie wymienia, to po co w ogóle, rozkopano to wszystko trzy lata temu.
Wawulski podkreślał, że jako radny już rok temu dopytywał o wodociąg w ul. Dubicze i otrzymywał zapewnienie, że zostanie on wykonany. Jako radny, w tej kwestii nie ma jednak mocy sprawczej, a mieszkańcom przekazuje informacje, jakie otrzymał od władz miasta. Nie ukrywał też, że sam również jest nimi rozczarowany.
Jak poinformował przedstawiciel urzędu, inwestycja obejmuje jedynie wymianę kanalizacji deszczowej i sanitarnej oraz odtworzenie zniszczonej podczas prac nawierzchni jezdni i chodników, a także trawników.
...To po to mieszkańcy przez trzy lata jeżdżą po wertepach rozkopanej ulicy.
- Rury wodociągu mają tu 40 lat. Są żeliwne, na niektórych nawet pokryte azbestem. Tego nawet nie da się kawałkami wymieniać. W czasie awarii po prostu nakłada się na te rury opaski. Na niektórych odcinakach jest już opaska obok opaski, bo wszystko dosłownie się sypie - mówi inny mieszkaniec.
Na pocieszenie usłyszeli, że wykonawca lada dzień wejdzie na ulicę, będzie ją utwardzał i niedługo doczekają się asfaltu. Po trzech latach od rozkopania ulicy i zniszczenia poprzedniej również asfaltowej nawierzchni.
Wykonawca prace rozpocząłby parę tygodni wcześniej i teraz pewnie byłyby na ukończeniu, ale czekał na decyzję miasta w sprawie wodociągu. Projekt inwestycji jego wymiany nie zakładał, ale po rozkopaniu ulicy stwierdzono, że rury wodociągowe są w złym stanie i w dodatku wkopane są zbyt płytko i bezwzględnie trzeba je wymienić.
W jednej z ostatnich rozmów otrzymaliśmy od burmistrza zapewnienie, że wodociąg trzeba wymienić i miasto dofinansuje to zadanie. Teraz jednak okazuje się, że nie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Roboty na ul. Dubicze w Bielsku idą na rekord. Prace znów stoją i czekają na decyzje miasta
Wszystko poszło o niespełna milion złotych. Na tyle prace związane z wymianą wodociągu wycenił wykonawca, czyli Inżynieria Lądowa Braci Jurczuk. Miasto takiej kwoty jednak nie wyłoży.
Samego burmistrza na komisji i spotkaniu z mieszkańcami nie było. Jak się dowiedzieliśmy, powodem absencji była sytuacja rodzinna.
Ul. Dubicze, Asnyka i Jagiellońska były jednymi z pierwszych rozkopanych ulic w mieście. Od początku miały być traktowane priorytetowo, jako ważne trasy komunikacyjne w mieście.
Jagiellońska niespełna rok temu doczekała się zakończenia prac i nowej nawierzchni - po dwóch latach od rozkopania. Ul Asnyka nieco później. Dubicze ciągle czekają.
Ulice te, jak wiele innych, rozkopano w ramach ogromnej inwestycji pod nazwą modernizacja i rozbudowa sieci wodno-kanalizacyjnej w Bielsku Podlaskim. To największa inwestycja w historii miasta. Jej koszt to co najmniej 90 mln zł, a prawdopodobnie wzrośnie on do ponad 100 mln zł. W większości pieniądze te pochodzą z dotacji NFOŚiGW. Początkowo miasto do całej inwestycji miało dołożyć niewiele, ale w związku z przedłużającymi się pracami i wzrostem cen usług i materiałów budowlanych to niewiele zmienia się w wiele.
W dodatku okazuje się, że tylko na nielicznych ulicach sieć wodociągowa jest wymieniana. Do tych nielicznych ul. Dubicze nie zaliczono.
- Ta nazwa na tablicy opisującej inwestycję jest oszustwem - wytyka jeden z mieszkańców.
- Nie wiem, co mam Państwu powiedzieć. W niektórych ulicach gdzie wodociąg jest młodszy i mniej awaryjny został wymieniony, tu z jakiegoś powodu tego nie wzięto pod uwagę - mówił Piotr Wawulski.
Radny Tomasz Sulima próbował tłumaczyć, iż cały program dofinansowania zakładał, że wymiana sieci wodociągowej może stanowić tylko 20 procent całej inwestycji, co samo w sobie jest kuriozum. Ale nawet jemu szybko zabrakło argumentów.
- To wtedy robi się kompleksowo ulice po kolei, a jak na którejś brakuje pieniędzy na zrobienie całości, to w ogóle się jej nie zaczyna - mówi. - A tak rozkopano dziesiątki ulic w mieście i w dodatku nie wymienia się w nich tego co trzeba. Poszła na to ogromna kasa, ludzie się męczą, a korzyści z tego żadnych. Jak sieci wodociągowej się nie wymieni teraz to kiedy?
- To jest jedyna okazja - nie pozostawił wątpliwości Wawulski.
Przedstawiciel urzędu potwierdził, że magistrat nie planuje kolejnych takich prac.
- Z jednej strony się cieszę, że w końcu skończą naszą i będziemy mieli asfalt, po którym da się spokojnie przejechać - mówi jedna z mieszkanek. - Kilka dni temu na jednym z wybojów zawisła nowiutka toyota. Z drugiej strony mam świadomość, że awarie wodociągu będą się powtarzały...
- A wtedy piła, cięcie asfaltu i łatanie dziury - dodaje radny Stanisław Charyton. - Po takim załataniu asfalt już nie będzie tak wytrzymały, bo podłoże pod nim będzie rozkopane, a zagęścić go przy tego typu pracach już się nie da. Poza tym naprawy i odtwarzanie nawierzchni to kolejne koszty, które trzeba będzie ponosić.
Po jakimś czasie nawierzchnia będzie znów rozwalona. Naprawy wodociągu wykonywać będzie PK, więc gwarancja wykonawcy na nawierzchnię tego nie obejmie.
Jak zwrócił uwagę radny Charyton, w tej sprawie pojawia się jeszcze dodatkowa komplikacja, bo wodociąg jest własnością Przedsiębiorstwa Komunalnego, a inwestycję realizuje miasto. Niby PK to spółka miejska, ale prawnie to odrębny podmiot.
- Już na etapie projektu kwestie te powinny być rozwiązane. PK mogło przekazać miastu sieć wodociągową - mówi Charyton.
- Nie wiadomo czemu na etapie projektu nikt nie wziął pod uwagę potrzeby wymiany sieci wodociągowej w tej ulicy, choć wiadomo było, ile jest awarii i w jakim jest wieku - dodał Piotr Wawulski. - Na tej ulicy jest najwięcej awarii w mieście.
Wówczas byłoby pewnie szybciej i taniej.
Niestety inwestycja związana z modernizacją i rozbudową sieci wodno-kanalizacyjnej w Bielsku to ciąg niekończących się niepowodzeń.
Najpierw dziwne przetargi, w których wyłaniano kilku wykonawców do tej samych ulicy (jeden wymieniał część instalacji wodno-kanalizacyjnej, drugi drugą część tej instalacji, a trzeci miał odtwarzać nawierzchnie), później wycofanie się jednego z wykonawców i ogłaszanie przetargów na firmę , która rozkopane ulice dokończy. A kolejny wyłoniony wykonawca miał pod górkę z urzędowymi procedurami, co dodatkowo wydłużyło gehennę mieszkańców rozkopanych ulic. A teraz jeszcze okazuje się, że modernizacja sieci nie jest kompleksowa i nie do końca przemyślana.
Wychodzi na to, że rozpoczęcie tego projektu to wejście w szambo dosłownie i w przenośni...
(azda)
Zdjęcia ze spotkania z mieszkańcami ul. Dubicze w Bielsku (Bielsk.eu)