W budżecie państwa zarezerwowano rekordowe duże środki na obronność. Bielsk może z tych pieniędzy skorzystać. Zdaniem posła Krutula powinna powstać tu jednostka WOT. Jak odkreśla poseł, to bardzo ważna inicjatywa z punktu widzenia bezpieczeństwa Bielska i regionu.
Ostatnio intensywnie zabiega Pan o utworzenie w Bielsku Podlaskim jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej. Skąd taki pomysł? Dlaczego właśnie Bielsk?
Poseł Paweł Krutul: Jestem wiceprzewodniczącym Komisji Obrony Narodowej w Sejmie. Leży mi na sercu bezpieczeństwo mojego regionu. Staram się docierać tam, gdzie jestem potrzebny i mogę coś zmienić. W trakcie wizyty u burmistrza Bielska Jarosława Borowskiego, rozmawialiśmy o bezpieczeństwie Polski wschodniej, gdzie obaj mieszkamy na co dzień. Zastanawialiśmy się również jak to bezpieczeństwo zwiększyć. Bielsk położony jest zaledwie 30 kilometrów w linii prostej od granicy polsko-białoruskiej. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że są tu warunki do utworzenia jednostki WOT. Na miejscu działa Wojskowe Centrum Rekrutacji (dawniej Wojskowa Komisja Uzupełnień) jedno z najprężniej działających w Polsce. Jest to odpowiednie miejsce, w którym mogłaby stacjonować jednostka. Widzę same plusy. Ważny jest też aspekt finansowy. Niedawno przyjęliśmy rekordowy budżet na obronność. Przeznaczono na nią 3 proc. PKB Te środki są w dyspozycji ministra Mariusza Błaszczaka i będę walczyć, by jak największa ich część trafiła do województwa podlaskiego. Gdzie, jak nie tu? Obecnie to właśnie wschodnia granica jest tą, która wymaga wzmożonej obrony. Na Białorusi stacjonuje coraz więcej wojsk rosyjskich. Powoduje to niepokój. Zwłaszcza w kontekscie wojny w Ukrainie. Musimy mieć więcej jednostek, które realnie odstraszałyby agresora zza wschodniej granicy. Dlatego lobbuję w sprawie realizacji tego pomysłu. Jestem już po licznych rozmawach w tej sprawie z parlamentarzystami i samorządowcami, również tymi z frakcji rządzącej. Wychodzę bowiem z założenia, że w sprawach ważnych, nie nalezy oglądać się na przynalezność partyjną, tylko działać wspólnie. A szczególnie dziś bezpieczeństwo jest sprawą najważniejszą.
Zabiega Pan również o powstanie klasy mundurowej. Zresztą pomysł ten popiera burmistrz Bielska, a starostwo i dyrekcja szkoły złożyły już stosowne wnioski... To wartość dodana?
Poseł Paweł Krutul: Zdecydowanie tak. Starastwo i burmistrz podjęli już starania, by powstała klasa mundurowa w Zespole Szkół nr 4 im. Ziemi Podlaskiej. A ja tę inicjatywę wspieram jako parlamentarzysta. Wspólnie z burmistrzem, zorganizowaliśmy konferencję prasową w Białymstoku, po której udaliśmy się na spotkanie zamknięte z płk Sławomirem Kocanowskim, dowódcą 1PBOT w Białymstoku i młodszym chorążym Urszulą Świderską. Omówiliśmy możliwości powstania jednostki WOT i klasy mundurowej. To było owocne spotkanie. Oprócz tego pomysł utworzenia nowej klasy spotkał się z pozytywną opinią Podlaskiego Kuratorium Oświaty oraz Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Białymstoku. Liczymy, że od września w bielskich "Rolnikach" młodzi ludzie będą mogli uczyć się i szkolić w zakresie obronności.
To nie pierwszy przejaw Pana współpracy w władzami Bielska... Jakiś miesiąc temu na prośbę burmistrza Bielska interweniował Pan w sprawie uchodźców z Ukrainy. Chodziło o objęcie pomocą nie tylko uchodźców, którzy przybyli do Polski bezpośrednio z ogarniętej wojną Ukrainy, ale także tych, którzy dotarli do nas przez Mołdawię, Słowację. Problem został rozwiązany?
Poseł Paweł Krutul: Podczas prac nad ustawą pomocową zadzwonił do mnie burmistrz Bielska Podlaskiego i zwrócił uwagę na fakt, że uchodźcy, którzy weszli do Polski przez Mołdawię czy Słowację, nie są objęci pomocą od polskiego rządu. Natychmiast zasygnalizowałem ten problem na Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, której jestem członkiem. Po moich uwagach, została złożona odpowiednia poprawka i problem został rozwiązany. Dziękuję burmistrzowi za czujność, bo w tym czasie bardzo dużo się działo.
Z tego, co wiemy, sprawa dotyczyła m.in. uchodźców , których burmistrz Jarosław Borowski gościł w swoim domu. Jak przyznał, był Pan jedynym parlamentarzystą, który zadziałał w tej sprawie, a dzwonił do kilku.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Jednak wiele osób obawia się, że napływ dużej liczby uchodźców może być zbyt dużym obciążeniem dla naszego kraju. Czy to słuszne obawy? Jak takie obciążenie ograniczyć?
Poseł Paweł Krutul: Nie wydaje mi się, żeby napływ uchodźców był dużym obciążeniem dla naszego kraju. Ale pod jednym warunkiem, jeśli UE współfinansowałaby ich utrzymanie. Przynajmniej na początkowym etapie. Nie zapominajmy, że znaczna część Ukraińców ma wykształcenie, przechodzi przez proces nostryfikacji dyplomów. Ci ludzie zajmą etaty, tam gdzie specjalistów brakuje, np. w służbie medycznej. Nasza gospodarka w dłuższej perspektywie na tym skorzysta. Potrzebujemy rąk do pracy, w rolnictwie, w budowlance. Rozmawiałam z podlaskimi przedsiębiorcami, którzy zatrudnili uchodźców i czekają na kolejne osoby. I robią to nie tylko dlatego, żeby pomóc, ale po to by ich firmy mogły pracować pełną parą. Szczególnie, że wciąż odrabiają straty pocovidowe. Zresztą w samym Bielsku jest mnóstwo przedsiębiorstw, które potrzebują rąk do pracy. Wręcz dają ogłoszenia w języku ukraińskim. Warto też zwrócić uwagę, że front wojny przesunął się na wschód Ukrainy, częśc uchodźców z zachodniej części kraju decyduje się już wracać do domu. Ostatnio więcej Ukraińców wraca do ojczyzny, niż wjeżdża do Polski.
Jak Pan ocenia wsparcie, jakie uchodźcy z Ukrainy otrzymują w naszym kraju?
Poseł Paweł Krutul: Chciałbym podziękować Polkom i Polakom za ich dobre serca i ogrom pomocy okazany potrzebującym. Przyjęli do swoich domów małe dzieci, kobiety, starców, a nawet cale rodziny, uciekające przed bombami wymierzonymi przez armię rosyjską w domy, szpitale, szkoły. Polska przyjęła już ponad 3,5 mln uchodźców i robimy wszystko, żeby się tutaj odnaleźli. Jeśli chodzi o rządowe wsparcie, to nie jest ono wystarczające. Dlatego powinniśmy wszyscy w Sejmie, bez względu na podziały polityczne, lobbować za tym, by UE na jednego uchodźcę wypłacała Polsce 500 euro miesięcznie. To pozwoliłoby uchodźcom na godne życie. Oczywiście tym, którzy chcą tu zostać.
Wojna na Ukrainie, złe stosunki z Białorusią i Rosją powodują duży niepokój szczególnie wśród mieszkańców tzw. ściany wschodniej. Nie pytam nawet, czy i na ile obawy te są uzasadnione... Pytanie powinno raczej brzmieć, co możemy zrobić, by poczucie i poziom bezpieczeństwa mieszkańców Podlasia zwiększyć. Należy Pan do sejmowej komisji obrony narodowej. Czy pojawiają się tam jakieś propozycje działań w tym kierunku?
Poseł Paweł Krutul: Jako wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej sam proponuję takie rozwiązania. Rozwiązania, które poprawią bezpieczeństwo mieszkańców województwa podlaskiego. Apelowałem i prowadziłem rozmowy m. in. z generałami i ministrem Kamińskim w sprawie doposażenia podlaskich oddziałów Straży Granicznej w długą broń. Proszę sobie wyobrazić, że nie wszyscy nasi funkcjonariusze DG taką broń posiadają. Za to każdy pogranicznik po stronie białoruskiej jest w nią wyposażony. W tej sprawie udało mi się odnieść sukces. Po rozmowie z komendantem SG wiem, że taka broń już trafia do podlaskich jednostek. Oprócz tego lobbuje w Komisji Obrony Narodowej w sprawie powstania podlaskiej dywizji. Jej powstanie może znacznie poprawić bezpieczeństwo regionu, bezpieczeństwo podlaskich rodzin. Nie zapominajmy, że na terenie województwa podlaskiego znajduje się przesmyk suwalski. Autorytety militarne zakładają, że w przypadku ataku, to właśnie tu będzie przebiegała linia frontu. Jednostki, które stacjonują na co dzień w naszym regionie, nie byłyby w stanie powstrzymać natarcia. A przerzucanie wojska z najbliższych dywizji, stacjonujących w Siedlcach i Elblągu, dałoby agresorowi czas i możliwość łatwego zajęcia części województwa. To oczywiście najczarniejsze scenariusze, które mam nadzieję nigdy się nie urzeczywistnią, ale takie scenariusze trzeba uwzględniać. Potrzebujemy doskonale wyposażonej dywizji, stacjonującej w naszym regionie 24 godziny na dobę. Takiej, która skutecznie odstraszy lub w razie potrzeby powstrzyma agresora. W myśl powiedzenia: jesli chcesz pokoju, szykuj się do wojny".
Nasz region wydaje się ostatnio szczególnie dotknięty sytuacją geopolityczną. Ograniczone relacje ze wschodem, część regiony objęta jest strefą stanu wyjątkowego (jakkolwiekby to się formalne nie nazywało). Jakie są szanse na wsparcie rozwoju naszych podlaskich terenów, działających tu firm?
Poseł Paweł Krutul: Są fundusze z Krajowego Planu Odbudowy - 723,8 mld euro. Niestety środki są zamrożone przez nieudolną politykę rządzących. Przyczynia się do tego szczególnie Solidarna Polska, która blokowała likwidację izby dyscyplinarnej. Niedawno jej członkowie zmienili swoje stanowisko, ale jako kraj straciliśmy przez to dużo czasu i pieniędzy. Pieniądze z KPO powinny już dawno trafić do podlaskich i polskich przedsiębiorców.
Co z kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej? W naszych lasach ciągle przebywają migranci przerzucani do naszego kraju przez reżim białoruski. Do końca nie wiadomo, ile osób przedostaje się do Niemiec, a ile umiera w lasach. Czy da się to jakoś powstrzymać? Budowana właśnie zapora jest wystarczającym rozwiązaniem?
Poseł Paweł Krutul: Niebawem budowa zapory wraz z perymetrią zostanie ukończona. Po oddaniu tej inwestycji będziemy wyciągnąć wnioski czy był to właściwy pomysł. I czy faktycznie powstrzyma to Łukaszenkę przed kolejnym atakiem hybrydowym, w którym wykorzystywał niewinnych ludzi, migrantów i uchodźców. Moim zdaniem środki na budowę zapory powinny zostać pozyskane z UE. I gdyby nasza polityka na tej arenie była prowadzona rozsądnie, zapewne te środki byśmy pozyskali.
Czy Pana zdaniem problemy Podlasia są istotną kwestią z punktu widzenia kraju. Czy często przewijają się w rozmowach w sejmowych kuluarach? Swojego czasu Bielsk, Hajnówkę odwiedzali czołowi politycy różnych opcji z prezydentem i premierem na czele. Dziś jakoś wydaje się, że jest ich mniej...
Poseł Paweł Krutul: Podlasie dla partii rządzącej kojarzy się teraz przede wszystkim z granicą polsko-białoruską. O tym się bardzo dużo mówi. Za to my, parlamentarzyści wybrani z województwa podlaskiego, musimy robić wszystko, lobbować na rzecz rozwoju naszej małej ojczyzny. Nie skupiamy się tylko na granicy. Wielu mieszkańców naszego województwa boryka się z negatywnymi skutkami pandemii. Wsparcie powinno być równomiernie rozłożone. Oczywiście, to prawda, że dziś wizyt w Bielsku jest mniej. Ale nasz region ma kilkunastu posłów. Naszym zadaniem jest to, by premier i prezydent nie zapominali o regionie, który reprezentujemy. Rozmowy trwają, ja ze swojej strony to zapewniam.
Na koniec kilka pytań dotyczących naszej małej ojczyzny. Jedną z najważniejszych inwestycji z punktu widzenia Bielska i regionu jest S19. Czy zostanie zrealizowana zgodnie z planem? Ostatnio cofnięto decyzję środowiskową na jeden z odcinków...
Poseł Paweł Krutul: Będę szczery, nie mogę ręczyć, że zostanie zrealizowana zgodnie z obecnym planem. Śledzę ten temat i gdy zajdzie potrzeba, będę interweniował. Ta inwestycja jest potrzebna. Pozwoli na szybkie połączenie drogowe, które jest bardzo ważne dla ruchu tranzytowego. Skorzystają na tym podlascy przedsiębiorcy, których towary będą mogły szybciej docierać w inne rejony kraju i za granicę. Bielsk Podlaski jeśli chodzi o firmy, ma się czym pochwalić. Ukończenie S19 wpłynie na ich jeszcze większy rozwój, a przynajmniej ułatwi logistykę. Nie zapominajmy również o bezpieczeństwie podróżnych i mieszkańców. S19 to także recepta na korki w Bielsku. Wyprowadza bowiem ruch poza miasto.
Czy do naszego regionu mogą trafić pieniądze na takie inwestycje jak zbiorniki retencyjne?
Poseł Paweł Krutul: Pytanie nie powinno brzmieć czy, tylko kiedy. Podlascy rolnicy, żeby móc dalej produkować żywność na dużą skalę i na wysokim poziomie, potrzebują dużej ilości wody. A tej przez zmiany klimatyczne mamy coraz mniej. Jesteśmy wręcz skazani na jak najszybsze powstawanie takich zbiorników. Dzięki temu to nasze płody rolne będziemy mieć na stołach, a nie zagraniczne. Zbiorniki retencyjne to także atrakcja dla mieszkańćów i przyjezdnych. Zbiornik retencyjny w Bielsku nie tylko zabezpieczałby wodę, chronił przed powodziami i suszami, ale także byłby miejscem do rekreacji i spędzania wolnego czasu. To bardzow ważny aspekt, z punktu widzenia rozwoju miasta. W Brańsku taki zalew już powstał, wszystko wskazuje na to, że w pobliskiej Orli powstanie w ciągu najbliższych lat. Czas na Bielsk. Budowa zbiornika retencyjnego czy też zalewu w Bielsku ma moje pełne poparcie i będę tę inwestycję wspierał.
Jak Pan ocenia relacje państwa z mniejszościami narodowymi i religijnymi. W pobliskiej Hajnówce w tym roku po raz kolejny przeszedł marsz Żołnierzy Wyklętych, na którym szczególnie hołubioną postacią był kontrowersyjny Bury.
Poseł Paweł Krutul: Byłem zarówno w Hajnówce, jak też w Zaleszanach. Bury i osoby mu podległe wyrządziły dużo krzywdy mieszkańcom województwa podlaskiego, czego dowodem są relacje choćby mieszkańców wsi Zaleszany, gdzie składałem kwiaty i znicze. Byłem również zaproszony przez nich do ich domów i podczas tego spotkania opowiedzieli mi o ludzkich tragediach. Oddziały Burego w bestialski sposób mordowały dorosłych i dzieci. Kolejny raz składając kwiaty i znicze w Hajnówce, gdy odczytywane są za każdym razem imiona poległych, nie jestem w stanie zrozumieć czemu służą kolejne marsze pamięci żołnierzy wyklętych. To nie pomaga w zasypaniu podziałów, przez takie przemarsze nie zasklepiają się powstałe rany. Szczegónie w obecnej napiętej sytuacji międzynarodowej bardzo wązne jest, by obywatele naszego kraju byli zjednoczeni niezaleznie od poglądów politycznych, wyznania, czy narodowości. Takie manifestacje jak marsz w Hajnówce wprowadzają jedynie podziały i złe emocje. Moim zdaniem premier i prezydent kraju powinni rok do roku, składać kwiaty i wieńce upamiętniające zamordowanych mieszkańców Podlasia. Prezydent już raz taki symboliczny gest wykonał i bardzo dobrze. Warto go powtarzać.
Dziękuję za rozmowę.