Młody bielszczanin wyważył drzwi do mieszkania zajmowanego przez Ukrainkę. Miał jej grozić, kazał jej wracać do swojego kraju. Mało tego, jak twierdzi prokuratura, uderzył kobietę, tak że się przewróciła i doznała uszkodzenia nosa. Prokurator wnioskował o umieszczenie agresywnego mężczyzny w areszcie tymczasowym. Nie zgodził się na to sąd.
Jak już informowaliśmy, do zdarzenia doszło w czwartek w jednym z bloków w Bielsku Podlaskim.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Wyważył drzwi do mieszkania w Bielsku i groził Ukraince. Chciał, by wracała do swojego kraju
Zaatakowana Ukrainka wezwała policję. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, agresora już nie, ale wrócił. Okazał się nim 27-latek mieszkający w sąsiedztwie. Był pijany, miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty spowodowania nieznacznego uszczerbku na zdrowiu, wtargnięcia, do mieszkania (naruszenie miru domowego), uszkodzenia mienia, stosowania gróźb, oraz ataku na tle narodowościowym. Z tego wszystkiego przyznaje się jedynie do uszkodzenia mienia, czyli wyważenia drzwi.
- Mężczyzna do tej pory nie był notowany - mówi Adam Naumczuk, szef bielskiej Prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim. - Wnioskowaliśmy o umieszczenie go w areszcie tymczasowym, ale sąd nie przychylił się do tego wniosku. Wobec mężczyzny zastosowano więc dozór policyjny oraz zakaz zbliżania się i rozmawiania z poszkodowaną.
27-latek codziennie musi meldować się w komendzie policji. Nie może też spożywać alkoholu.
W Ukrainie trwa wojna. Przed bombami i ostrzałem z tego kraju uciekają uchodźcy. Głównie kobiety z dziećmi. Mężczyźni zostają walczyć o ojczyznę. Wiele uciekających osób, opuszcza dom w pośpiechu, nie mając nic.
Mieszkańcy Bielska oraz lokalne organizacje (Hufiec ZHP, Związek Ukraińców Podlasia) organizują pomoc dla uchodźców. Większość Ukrainek i ich rodzin mieszka w domach bielszczan. Przykładem jest też zaatakowana kobieta.
(azda)