Rynek nie zwalnia, a od kilku tygodni na bielskim bazarze wciąż gwarno. Bielszczanie dokupują nowe rośliny do ogródków i na balkony.
Dzisiaj na targowisko ponownie zawitał uliczny grajek, który zapewnia, że uczciwie zarabia na życie śpiewając czy też grając. Jak to mu wychodzi to mniej ważne, liczy się pomysł na życie i widocznie ten człowiek taki ma.
Nie on jeden poszedł w biznes muzyczny. Oprócz stałego stoiska z muzyką disco polo na rynku sprzedawca staroci rozłożył płyty z gwiazdami radzieckiej i rosyjskiej estrady, a nawet całego byłego Związku Radzieckiego. Zapewne to trochę niszowa muzyka, ale ma swoich odbiorców. Co i rusz ktoś do niego podchodził i pytał o wykonawców może mniej popularnych, nie emitowanych przez popularne stacje radiowe, ale mających swoją rzeszę fanów. Poza tym oferował do sprzedaży medal z czasów carskich, zapewne z okresu wojny rosyjsko-japońskiej. Trochę drogi, za 150 zł.
Ludzie wciąż chodzą w maskach, a na straży tego oraz ogólnie porządku na rynku stał dziś radiowóz z funkcjonariuszami. Jest trochę zamieszania w związku z pracami budowlanymi. MPEC przebija nitkę, czyli kładzie rury do budynku po dawnym SIP-ie i przyległych bloków, w części rynku trwają roboty.
(ms)