Oboje kandydatów zastrzegło w konkursie, iż nie życzą sobie upubliczniania ich personaliów. Mimo to udało nam się nieoficjalnie ustalić, kto starał się o fotel dyrektora szpitala. Z jednym z kandydatów udało nam się nawet porozmawiać.
Przypomnijmy, że konkurs na dyrektora szpitala został ogłoszony po odwołaniu wieloletniej dyrektor Bożeny Grotowicz. Odwołanie to wywołało duży opór wśród personelu placówki.
Czytaj więcej: Przez lata chwalił, teraz zwalnia. Dlaczego starosta odwołał dyrektor szpitala w Bielsku? Komentarze Snarskiego i Grotowicz [WIDEO]
Ogłoszony konkurs na to stanowisko nie wyłonił następcy. Okazało się bowiem, że jedna z kandydatur miała braki formalne w złożonej dokumentacji, a druga kandydatura została odrzucona, bo z założenia do konkursu nie mogła przystąpić tylko jedna osoba. Ostatecznie konkurs unieważniono.
Czytaj więcej: Nadal nie znamy dyrektora szpitala. Konkurs nie został rozstrzygnięty
Kandydaci nie zgodzili się na upublicznienie ich nazwisk. Nam udało się jednak do nich dotrzeć. Wbrew plotkom nie były to osoby, które funkcjonują w bielskiej społeczności.
Kandydatka, która według naszej wiedzy starała się o stanowisko dyrektora bielskiego szpitala, nie chciała z nami rozmawiać. Gdy zadzwoniliśmy, powiedziała, że to pomyłka.
Porozmawiał za to kandydat. A jest nim Mirosław Reczko, obecnie kanclerz Politechniki Białostockiej, a niegdyś wieloletni burmistrz niezbyt odległego Ciechanowca. Prywatnie jest miłośnikiem historii.
Gdy zadzwoniliśmy do Mirosława Reczko, był zdziwiony, że pytamy go o konkurs na dyrektora szpitala w Bielsku. Nie zaprzeczył jednak, że w nim startuje.
- Po prostu lubię wyzwania - tłumaczy swoją kandydaturę. - W Politechnice udało mi się uporządkować bardzo wiele spraw i cały bałagan, który zastałem, więc za wiele wyzwań już przed sobą nie mam. Mam znajomych, którzy z powodzeniem kierują szpitalami w naszym regionie i po prostu im zazdroszczę, że mierzą się z tak trudnym i odpowiedzialnym zadaniem.
A co łączy Mirosława Reczkę ze służbą zdrowia? Nigdy w niej nie pracował. W rozmowie z nami przyznał jednak, że ma żonę lekarza i wielu znajomych, a nawet przyjaciół pracujących w służbie zdrowia w Polsce i za granicą. Ma pełną świadomość, jak dużym wyzwaniem jest pełnienie funkcji dyrektora szpitala.
- Nawet bez obecnie panującej pandemii, szpitale borykają się z wieloma problemami - podkreśla Mirosław Reczko. - A teraz sytuacja ta jest jeszcze bardziej trudna. To jak wojna w Wietnamie. Lekarze, ci nasi bohaterowie, którzy są na pierwszej linii frontu, potrzebują ogromnego wsparcia. Oczywiście nie jestem medykiem, ale jako samorządowiec, miałem bardzo wiele kontaktów z branżą medyczną. Jako dyrektor nie mam pełnić funkcji medycznej a administracyjną. I właśnie administracyjnie chcę szpital wspierać, oczywiście, jeśli dostanę taką szansę. A doświadczenie w tej dziedzinie mam. Zarówno zdobyte na Politechnice, jak i w samorządzie. Szpital, jako placówka, funkcjonuje w środowisku samorządowym. Z czasów funkcjonowania w samorządzie znam wielu podlaskich samorządowców. Współpracowałem z nimi przez lata.
Nie ukrywa też, iż zna władze powiatu bielskiego.
- I to właśnie ze sfery samorządowej znam m.in. starostę bielskiego. Wiem, że jest on także wykładowcą na Politechnice, ale na uczelni nigdy go nie spotkałem, bo jako kanclerz raczej nie spotykam się z wykładowcami - wyjaśnia. - Znam dobrze także burmistrza Bielska, wójt gminy Bielsk Podlaski.
Mirosław Reczko nie ukrywa, że w dalszym ciągu zamierza ubiegać się o stanowisko dyrektora szpitala.
- Do powiatu bielskiego mam wielki sentyment. Od lat pasjonuję się i zajmuję opisywaniem jego historii. Zresztą przez wiele lat mój rodzinny Ciechanowiec był częścią powiatu bielskiego - podkreśla. - Wydałem nawet książkę opisującą historię naszych terenów. Obecnie ze Zbigniewem Romaniukiem współpracuję przy wydaniu kolejnej publikacji poświęconej kwestii zagłady społeczności żydowskiej z naszych terenów. Pracuję także nad tłumaczeniem kolejnych Ksiąg Pamięci zawierających wspomnienia przedstawicieli społeczności żydowskiej opisujących czas przed II wojną światową i sam Holokaust. Bielsk już taką księgę przetłumaczył i jest to bardzo ciekawe i historycznie wartościowe dzieło. Podobne ma Łomża. Teraz czas na Ciechanowiec, Zambrów i Jedwabne. Kończę właśnie ich tłumaczenia. W Łomżyńskim Towarzystwie Naukowym przymierzamy się do tłumaczenia Szczuczyna, Ostrowi Mazowieckiej i Czyżewa.
To trochę duży rozstrzał zainteresowań? Samorząd, polityka, historia, uczelnia techniczna, a teraz jeszcze szpital...
- To kwestia, ustawienia pewnego trybu pracy i umiejętność podzielnia czasu na poszczególne zadania - stwierdza.
A kiedy dowiemy się, kto zostanie dyrektorem bielskiego szpitala?
Musimy poczekać. Pierwszy konkurs został unieważniony. Teraz starostwo musi ogłosić kolejny i od nowa przyjmować aplikacje kandydatów. Jeśli w kolejnym konkursie nie uda się znów wyłonić dyrektora zarząd powiatu będzie mógł powołać dyrektora bez konkursu.
(bisu, mb)