Niecodzienny gość zawitał do Strabli w gm. Wyszki. Najprawdopodobniej komuś uciekł i TOZ Białystok szuka jego właściciela.
Pan Zbyszek, mieszkaniec Strabli, wyszedł po południu na spacer w psami. Te nagle pogoniły jakiegoś zwierza, które ukryło się w przepuście pod drogą. Psy nie odpuszczały i szczekały, aż wkrótce jeden zaczął uciekać skamląc. W nos miał wbity długi kolec.
- To utwierdziło nas, że mamy do czynienia z egzotycznym zwierzakiem - opowiada Ula Sokół, która brała udział w akcji odławiania jeżozwierza. - Szukaliśmy informacji w internecie, dzwoniliśmy po pomoc. Mało kto wierzył nam, że wyjęliśmy 30-centymetrowe kolce i najprawdopodobniej jest to jeżozwierz.
Pomógł za to białostocki oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Szybko zareagował na wezwanie. Przyjechali z klatką i odpowiednim sprzętem. Nie było łatwo, bo zwierz wciąż uciekał. Gonitwa za nim trwała dwie godziny.
- W sumie cała akcja zajęła nam kilka godzin - opowiada Ula Sokół. - Była ciekawość, ale też troska. Wiadomo, że zwierz sam sobie nie poradzi, będą go atakowały okoliczne zwierzęta. A te również mogą ucierpieć po ataku niecodziennego gościa.
Według TOZ Białystok schwytany zwierz to najprawdopodobniej jeżozwierz indyjski. Na pewno komuś uciekł, bo w Polsce nie występuje na wolności. Teraz trwają poszukiwania jego właściciela. Ten może skontaktować się z opiekunami pod nr tel. 505 978 439.
(mb)