Trzy punkty są, ale szału nie było. Czwartoligowy Tur wygrał w Białymstoku z Hetmanem 3:2 i wraz z Warmią Grajewo i Wissą Szczuczyn nadal walczy o miejsce na podium za rezerwami Jagiellonii.
Kluczowe dla losów sobotniego meczu Tura z Hetmanem okazało się rozgrywanie go przy sztucznym oświetleniu. Gra wieczorem, na sztucznej murawie i przy włączonych jupiterach sprawiała sporo kłopotów wszystkim. Kibice mieli trudność ze śledzeniem poczynań na boisku, piłkarze z trafianiem w piłkę, a sędziowie z podejmowaniem decyzji i odgwizdywaniem przewinień.
Poglądowym przykładem niech będzie 26. minuta, gdy arbiter główny dostrzegł zagranie ręką przez Krystiana Kulikowskiego we własnym polu karnym i podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Bielszczanie interweniowali jednak u asystenta, ten skonsultował się z głównym i decyzja została zmieniona na rzut rożny.
Gospodarze byli niepocieszeni tym bardziej, że prowadzili 1:0 i ewentualny drugi gol mógł im ustawić mecz. A prowadzili od 16. minuty, gdy do piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego w pole karne dopadł Karol Chrzanowski i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bezradnego w tej sytuacji Damiana Plisiuka.
Z kolei nasi zawodnicy mogli sobie pluć w brodę, bo od pierwszego gwizdka przeważali, grali też ładnie technicznie i szybko przemieszczali się po boisku z piłką, ale nic z tego nie wynikało. Tuż po stracie gola z dystansu huknął Kevin Kiersnowski, ale na posterunku był bramkarz Jakub Stasiuk. Potem poprawiał Łukasz Pawluczuk, lecz piłka minęła bramkę.
Tur grał naprawdę ładnie. W 20. minucie gospodarze przed swoją szesnastką sfaulowali Pawluczuka. Z rzutu wolnego przymierzył Karol Kosiński i trafił w poprzeczkę. Po chwili, po rożnym Szymona Pęzy, z dystansu tuż nad bramką strzelał Paweł Łochnicki.
Taktyka trenera Pawła Bierżyna doskonale sprawdziła się pod koniec pierwszej połowy, gdy koledzy postanowili wykorzystać ustawionego na środku ataku Pawluczuka. Najpierw Łukasz wymienił szybkie podania z Kosińskim i kropnął z 15 metrów pod poprzeczkę. W doliczonym czasie gry I połowy Karol Car zagrał spod własnej bramki do Kosińskiego, ten łatwo uwolnił się od rywali w środku pola i posłał prostopadłe podanie do Pawluczuka, któremu pozostało już tylko spytać bramkarza, w który róg ma oddać celny strzał.
Na przerwę Tur schodził prowadząc 2:1 i wydawało się, że mecz już nie powinien się dla nas źle ułożyć. Ale piłka to przecież gra błędów... Sześć minut po wznowieniu gry fatalnie zachował się Plisiuk. Co prawda na złe zagranie narazili go koledzy podając mu w światło bramki. Nasz bramkarz okazał się kolejną ofiarą oślepiających jupiterów — nieczysto trafił w piłkę i posłał wysoką świecę w swoim polu karnym. Futbolówkę opanował Maciej Odyjewski i wyrównał na 2:2.
Na szczęście ostatnie słowo należało do bielszczan. W 67. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Rafał Kulikowski. Niepewnie broniący Stasiuk wypluł piłkę przed siebie, a były zawodnik Hetmana Kiersnowski tylko na to czekał. Pierwszy dobiegł do futbolówki i z bliska skierował ją do siatki.
W końcówce meczu Tur już nie pozwolił sobie na żadne szaleństwa i mądrze pilnował wyniku. Najbliższy strzelenia czwartego gola był Mateusz Rogowski, który w doliczonym czasie gry sam odebrał piłkę rywalom i ruszył z nią w pole karne. Tam jednak strzelił zbyt lekko i Stasiuk obronił.
Wszystkie mecze ósmej kolejki IV ligi w portalu PZPN-u "Łączy nas piłka" -> https://www.laczynaspilka.pl/rozgrywki/nizsze-ligi,32319.html
Białystok, 28.9.2019 — IV liga
Hetman Białystok — Tur Bielsk Podlaski 2:3 (1:2)
Bramki: 1:0 - 16' Chrzanowski, 1:1 - 40' Ł. Pawluczuk, 1:2 - 45'+2' Ł. Pawluczuk, 2:2 - 51' Odyjewski, 2:3 - 67' Kiersnowski.
Hetman: Stasiuk — Charytonow, Małaszewski, Plaga, Tarnogórski — Odyjewski (58' Dymek), Gąsowski, Wirżyński, Chrzanowski (73' Szeretucha) — Cudowski, S. Łupiński (46' Leszek).
Tur: Plisiuk — K. Kulikowski, A. Lewczuk, Car, R. Kulikowski — Kiersnowski (84' M. Rogowski), Łochnicki, K. Kosiński — Stypułkowski, Ł. Pawluczuk, Pęza (84' Daniłowski).
(jan)
Fot. K. Jankowski/Bielsk.eu