Rano trochę posypało, ale wkrótce zaświeciło słońce i wydawałoby się, że to idealna pora, aby pójść na bielski rynek pospacerować. Trochę jednak było wietrznie i dosyć ślisko, więc pogoda nie jest znów taka idealna.
Na rynku pustawo. Sprzedawcy tłumaczą, że część bielszczan pewnie jeszcze świętuje, wszak wczoraj przypadało święto Chrztu Pańskiego zwane też niekiedy świętem Jordanu. W Cerkwi prawosławnej to ważny dzień. Jedno z 12 wielkich świąt prawosławnych. Święto to zwie się inaczej Trzema Królami, to i niektórzy świętują trzy dni.
Po Trzech Królach, podobnie jak w Kościele rzymsko-katolickim, następuje okres odwiedzin duszpasterskich, z tzw. kolędą. Duchowni prawosławni rozpoczęli już wizyty domowe u parafian. Te w bielskich parafiach potrwają około tygodnia.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Prawosławni księża będą odwiedzać wiernych. Harmonogram wszystkich parafii w Bielsku
Przyjęcie batiuszki wiąże się z odpowiednią oprawą, przygotowaniem stołu i odpowiednich utensyliów. Jeśli ktoś nie ma w domu, może je nabyć na rynku.
Na stoiskach oprócz miodu, jajek, słodyczy i mięsa znaleźć można było też świece gromniczne w cenie 10-12 zł sztuka. Były także świeczniki, by było w czym tę świecę postawić. Kilku bielszczan cierpliwie czekało też na dostawę świeżego pieczywa. Na stole podczas wizyty batiuszki obok świecy powinny znaleźć się chleb, sól i woda święconą. Jednak niezależnie od tego pewnie wielu ludzi kupowało chleb po prostu do jedzenia.
Jajka schodziły gorzej. Było ich mniej, bo ponoć w mrozy kury słabiej jajka znoszą, ale i chętnych do kupienia nie było za wielu. Za to cebula i czosnek sprzedawała się całkiem nieźle. Mamy sezon zakażeń i przeziębień, a czosnek i cebula to tradycyjne domowe antybiotyki.
Zainteresowaniem cieszyły się także słodycze i kawa. Przy stoiskach z nimi ruch był największy.
(ms)
Czwartkowy rynek w Bielsku Podlaskim: