W piątek wieczorem w Galerii Sztuki Bielskiego Domu Kultury bielszczanie mieli okazję przyjrzeć się oryginalnej wystawie zdjęć prezentującą postacie związane z historią kina na Podlasie oraz obejrzeć film „Człowiek z kamerą filmową” autorstrwa urodzonego w Białymstoku Dżigi Wiertowa (czyli Denisa vel Davida Kaufmana) z 1929 roku.
Fotografie, wykonane techniką sprzed ponad stu lat, stworzył Andrzej Górski, a modelami byli białostoccy aktorzy m.in. Adam Woronowicz czy Ryszard Doliński a także bielszczanie, którzy wcielili się w trójkę najsłynniejszych braci w historii podlaskiego kina, czyli braci Kaufman (Dawida, Michaiła i Borisa): Marek Włodzimirow, Paweł Nazaruk i Ireneusz Prokopiuk.
Jedną z portretowanych postaci był Michaił Kaufman - szalony operator, dla którego nie było rzeczy niemożliwych! Gdy trzeba było zrobić ujęcia pędzącego pociągu, bez namysłu kładł się na tory i do ostatniej chwili filmował nadjeżdżającą maszynę, by potem wspiąć się na lokomotywę i nakręcić dynamiczne ujęcie przesuwających się torów. Chodził z kamerą bez zabezpieczenia po przęsłach mostu albo filmował, wychylając się z samolotu. Współpracował ze swoim starszym bratem Dzigą Wiertowem - to on był autorem zdjęć do filmu "Człowiek z kamerą filmową" (1929).
Na wystawie sporo też można się dowiedzieć o historii kina na Podlasiu. Np. rodzina Wajnsztadtów była właścicielami kina Apollo przy dzisiejszej ulicy Sienkiewicza 22 w Białymstoku. Kino to w tym czasie mogło pomieścić około 800 widzów, a działało do 1939 roku. Najpierw interes prowadził Mosze Wajnsztadt, po jego śmierci w 1923 roku kino przejęła żona Froma, która następnie udzieliła pełnomocnictw synowi Benjaminowi. To z jego statystyk wiemy, że w latach 30. białostoczanie odwiedzali kino średnio 14 razy w roku, podczas gdy widzowie w stolicy – tylko 9,5! Z kinem Apollo był związany wielki skandal. Zagraniczne gazety pisały o wielkich protestach przeciwko wyświetlaniu filmu "Ben Hur", a im dalej od Białegostoku, tym plotka przybierała na sile.
Autorami wystawy jest trójka białostoczan m.in. dr Tomasz Adamski, filmoznawca i kulturoznawca z z Instytutu Studiów Kulturowych Uniwersytetu w Białymstoku, Maciej Rant.(pomysłodawca akcji Filmowe Podlasie Atakuje! i festiwalu ŻUBROFFKA, niezależny filmowiec) oraz Andrzej Górski, fotograf i znany rekonstruktor XIX-wiecznej fotografii, a pomagała im przy strojach i kostiumach Marta Lewkowska.
Ta ekipa wymyśliła i w sposób bardzo kreatywny odtworzyła historię kina na Podlasiu. Na wystawie pojawiło się 20 inscenizowanych zdjęć, które przypominają najważniejsze momenty przedwojennej podlaskiej kinematografii. Nawiązują do konkretnych twórców, artystów, którzy tworzyli jej historię: Miriam Kressin, bracia Kaufman, Juliusz Adler, Nora Ney, Lechosław Marszałek, Hanka Bielicka.
Podlaska historia kina, to bogata historia. Np. operatorzy kina Modern decydują się w 1924 roku nagrać mecz, kiedy do Białegostoku przyjeżdża drużyna Makabi Brno. Spotkanie kończy się zwycięstwem przyjezdnych, reprezentacja Białegostoku przegrywa. Operatorzy z kina Modern są tam i nagrywają mecz. Potem ten film puszczają w swoim kinie, a publiczność przychodzi i chce go oglądać, bo co 7 minut pada bramka.
- Takich opowieści związanych z miejscami, jakimiś mikro-zdarzeniami i poszczególnymi twórcami jest cała masa. Okazuje się, że tu się naprawdę dużo działo. Mieliśmy wpływ na rozwój, kina światowego. To stąd pochodziło dwóch zdobywców Oskarów. To urodzony i mieszkający w Suwałkach Andrzej Wajda, do którego też nawiązujemy w naszej wystawie oraz jeden z braci Kaufman, a konkretnie Boris – operator filmowy. Pamiętajmy, że bracia Kaufman wpłynęli na rozwój filmu dokumentalnego i fabularnego. Boris otrzymał Oskara za film „Na nabrzeżach” Elii Kazana. Robił też zdjęcia do fantastycznego filmu „Dwunastu gniewnych ludzi” - opowiada dr. Tomasz Adamski..
- Jak cofniemy się do początków kina, to mamy Piotra Lebiedzińskiego urodzonego w Sokółce w 1860 r. To był pionier polskiej i światowej kinematografii, człowiek, który tworzył papiery fotograficzne, założył przecież słynny Foton. Był inżynierem, chemikiem, przedsiębiorcą, wynalazcą, konstruktorem. Tak naprawdę w niemal każdym aspekcie historii kina znaleźlibyśmy kogoś z naszego regionu, kto odegrał bardzo ważną rolę. Fotografowaliśmy znanego aktora Adama Woronowicza, którego można zobaczyć na naszej wystawie w roli Charliego Chaplina piszącego list do Dzigi Wiertowa. Chaplin jak zobaczył film „Entuzjazm Donbasu”, to postanowił napisać list do urodzonego w Białymstoku Wiertowa. On się absolutnie zachwycił tym filmem, pisał: panie Wiertow, pan jest profesorem, ludzie powinni się od pana uczyć. Dżiga Wiertow, to pierwsza postać, która uświadomiła mi, że wielki artysta chodził po ul. Mikołajewskiej, dzisiejszej Sienkiewicza, tutaj pisał swoje pierwsze powieści science fiction, tutaj zaczął pisać poezję i stąd wyruszył w świat. Faktycznie potem służył systemowi komunistycznemu – a nam z dzisiejszej perspektywy łatwo jest to oceniać. Natomiast wtedy Moskwa była awangardą wśród awangard. Tam działy się przedziwne rzeczy, tam zjeżdżali się ludzie z całego świata, żeby tworzyć, eksperymentować. Ten język kina dopiero się tworzył, można było samemu konstruować nowe rzeczy, nową własną perspektywę kina, nowe własne spojrzenie na film - mówił dr Adamski
Tomasz Adamski rekomenduje również od jakich filmów warto rozpocząć przygodę z podlaskim kinem i jego historią.
- Na pewno warto byłoby obejrzeć „Człowieka z kamerą”, a także „Mogiłę nieznanego żołnierza” z 1927 roku w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego. To jeden z pierwszych filmów, jeśli nie pierwszy, w którym pojawiają się ujęcia naszego miasta. Na pewno warto zainteresować się Białystok Hollywood i twórczością Piotra Krzywca oraz Wojtka Koronkiewicza, czyli filmami takimi jak „Czerwona Rewolucja” czy „Fikcyjne pulpety”. Trzeba też sięgnąć po klasyczne filmy grupy Dracha, jak „Rudaki”, który opowiada o zapomnianej podlaskiej wsi, która ma zaraz graniczyć z UE. Na pewno warto obejrzeć produkcje, które powstały w ramach akcji Filmowe Podlasie Atakuje. Co roku jest nowa edycja i jeżeli ktoś ma zaległości, to warto je nadrobić. Jest też bardzo dużo filmów, które były kręcone w naszym regionie i mogą być pewną przygodą, jak choćby cykl „U Pana Boga za…” - a wiemy że powstaje już czwarta część, „Opowieści z Narni” - kręcone m.in. w Siemianówce, „Znachor” i Bielsk Podlaski, „Czarne chmury”, czy „Nad Niemnem”. To filmy, które pokazują jak to nasze Podlasie kiedyś wyglądało, jaki miało urok. Uwielbiam jeździć rowerem i pojechałem kiedyś do Kurian. Okazało się, że tutaj kręcony był film „Ludzie z pociągu” w reżyserii Kazimierza Kutza. Warto tez zwrócić uwagę na serial : „Kruk szepty słychać po zmroku”, czyli pierwszy sezon produkcji, której akcja dzieje się w naszym regionie. Drugi film to „Dziwadło” Irka Prokopiuka. Tyle razy go widziałem, że znam go prawie na pamięć. W tym filmie też zamknięte jest Podlasie, które kocham, a którego już niestety nie ma - przyznaje Adamski.
Prezentowana obecnie wystawa w Bielsku ma być wstępem do książki o historii filmu na Podlasiu.
(ms)