Obywatelka Syrii została dziś zabrana przez funkcjonariuszy straży granicznej.
Wcześniej przez ponad tydzień przebywała w szpitalu w Bielsku Podlaskim. Przebywała w szpitalu tak długo, ponieważ wykryto u niej zakażenie Covid-19.
Ze szpitala wypisano ją w całkiem dobrej kondycji.
Co stało się z nią dalej? Tego nie wiadomo, zabrała ją straż graniczna. Raczej nie została odesłana na białoruską stronę granicy. Jako Syryjka ma podstawy, by ubiegać się o azyl i status uchodźcy
Większość imigrantów czy też uchodźców, którzy trafiają do szpitala, nie przebywa w nim tak długo. Trafiają tu w bardzo złym stanie skrajnie wyczerpani, wygłodzeni, odwodnieni. Gdy lekarzom w szpitalu uda się poprawić ich stan zdrowia, zabierani są przez straż graniczną. Znaczna część z nich trafia pewnie z powrotem na białoruską stronę granicy. Niektórzy proszą o azyl i trafiają do ośrodków tymczasowych. Zabierane są do nich także kobiety i dzieci.
Ci, którzy są w złym stanie zdrowia i wymagają dłuższego leczenia, a nie są chorzy na Covid-19, zabierani są z Bielska do innych szpitali.
Bielski szpital jest w większości covidowy. Jedynie SOR, ZOL i ginekologia świadczą opiekę dla pacjentów niezakażonych koronawirusem.
Wczoraj w Bielsku zatrzymano transport z 29 imigrantami z Iraku, w Boćkach z kolejnymi 4, żaden z nich nie trafił do szpitala. Jak przyznaje policja, byli oni wyczerpani, głodni oraz spragnieni wody, ale nie wymagali interwencji medycznej. Przejęła ich straż graniczna.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Covid-19 wśród imigrantów z Białorusi. Zakażona jest m.in. Syryjka w szpitalu w Bielsku Podlaskim
(azda)