We wtorek odbędzie się sesja rady miasta Bielsk Podlaski. W programie obrad jest głosowanie nad uchwałą o podwyżce opłat za śmieci do stawki 35 zł od osoby za śmieci segregowane i 70 zł za niesegregowane.
To spory wzrost w stosunku do obecnych opłat wynoszących 24 zł za każdą osobę zamieszkującą gospodarstwo domowe.
To także kolejna próba wprowadzenia podwyżek podjęta przez władze miasta. Wszystkie poprzednie kończyły się niepowodzeniem. Radni za każdym razem głosowali przeciw. A wówczas proponowano niższe stawki (np. 30 zł ). Z jednej strony mieszkańcy mogą się cieszyć, bo nie płacą więcej, z drugiej pieniędzy na gospodarkę śmieciową po prostu brakuje i miasto musi do niej dokładać. Dokładać kosztem innych wydatków.
Jako załącznik do projektu uchwały o podwyżce opłat za śmieci dołączono wyliczenie, z czego miasto będzie musiało zrezygnować, by pokryć koszty gospodarki odpadami w przypadku rezygnacji z podwyżki.
W przypadku przyjęcia podwyżki miasto do śmieci będzie musiało dopłacić trochę ponad 119 tys. zł, czyli stosunkowo niewiele. W przypadku pozostawienia opłat na obecnym poziomie 24 zł - dopłata z budżetu wyniesie ponad 2,7 mln zł. To bardzo dużo. Mniej więcej za tyle zbudowano blok socjalny przy ul. Jagiellońskiej.
Według wyliczeń miasta, w przypadku nieprzyjęcia podwyżki opłata za śmieci, miasto nie będzie miało na podwyżki dla pracowników urzędu i jednostek podległych. Podwyżki te - średnio o 400 zł - w sumie pochłonąć mają 1,5 mln zł.
Zabraknie też 445 tys. zł na dotacje dla organizacji pozarządowych, kulturę i sport, 840 tys. zł na dofinansowanie opieki żłobkowej oraz 120 tys. zł na organizację dni miasta.
W tym roku dni miasta też nie było, a i tez budżet się nie domyka właśnie z powodu kosztów zagospodarowania odpadami, których nie pokrywają opłaty wnoszone przez mieszkańców.
Radni opozycji, a ostatnio w radzie jest ich więcej konsekwentnie podwyżkom mówią - nie. W dyskusjach często wskazują, iż miasto powinno uszczelnić system pobierania opłat. Według szacunków za śmieci nie płaci około 5 tys. osób. Kwota, której one nie wpłacają, rozkłada się na tych, którzy sumiennie płacą. Stąd jest drożej. Ze strony miasta pojawił się propozycja, by opłaty naliczać nie od osoby, a od zużycia wody. Zużycie wody, z założenia, przekłada się naturalnie na liczbę osób zamieszkujących w danym gospodarstwie domowym. Radni jednak i tej propozycji nie przyjęli. Teraz nawet miasto tego nie proponuje.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Z rozmowy z Piotrem Selwesiukiem, prezesem Przedsiębiorstwa komunaklnego i spółki MPO, która odpowiada za odbiór śmieci w Bielsku i kilku innych miejscowościach, wynika, ze ceny odbioru śmieci za tonę w naszym mieście są niższe od tych w innych miejscowościach, ale w przeliczeniu na mieszkańca, płacimy więcej. Właśnie dlatego, że nie wszyscy płacą.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Pomysł budowy spalarni odpadów ciągle jest aktualny, ale jakby zamrożony. W kwestii tej inwestycji ostatnio właściwie nic się nie dzieje.
Śmieci to nie jedyna podwyżka. O wzroście cen ogrzewania i czynszów w blokach już pisaliśmy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Mieszkańcy bloków w Bielsku Podlaskim będą płacić o około 40 zł więcej za czynsz i ogrzewanie
Na wtorkowej sesji radni będą także dyskutować o podwyżkach podatku od transportu i podatku od nieruchomości. Podatek od budynków mieszkalnych wzrośnie o trzy grosze od metra kwadratowego z 72 do 75 gr. Podatek od budynków, w których prowadzona jest działalność wzrośnie o kilkadziesiąt groszy, podatek od gruntów o grosz w przypadku tych bez działalności gospodarczej i o 3 grosze z działalnością.
(azda)