Był już ryś, sarny, jelenie, łabędzie i bociany w parku, a także lisy i kuny. Jeżozwierza jeszcze w Bielsku nie było. W końcu to egzotyczne zwierze.
Najpierw parę tygodni temu Czytelnik napisał nam maila, że widział jeżozwierza na obrzeżach Bielska. Zdjęcia jednak nie miał, a jeżozwierz w tej części Europy nie występuje, wiec uznaliśmy, ze może mu się wydawało.
- Ja jeżozwierza widziałem pierwszy raz w parku z Łysą Górką - opowiada mieszkaniec Bielska. - Było to w nocy z 21 na 22 września. W nocy spacerowałem z psami. Szedłem od strony muszli w kierunku dworca. Przy pierwszym moście psy coś zauważyły i zaczęły szczekać. Raptem przed nami wybiegło coś z dziwnie nastroszonym ogonem. Miało krótkie nogi, było krępe, no i właśnie dziwnie nastroszone, jakby kolcami. Nie przypominało kota, psa, kaczki czy lisa. Było to jednak daleko i tak naprawdę nie rozpoznałem jeżozwierza. Zresztą skąd miałby tu być. Kolejnej nocy znów spacerując z psami zobaczyłem go przy przychodni medycznej Medica na rogu Jagiellońskiej i Kopernika. Siedział we wgłębieniu budynku, przy bocznym wejściu. Tym razem zobaczyłem go dokładnie. Gdy psy zaczęły szczekać, uciekł za budynek. Z psami nie szedłem za nim. Odprowadziłem je i wróciłem na to miejsce, ale już jeżozwierza nie było. Gdy opowiadałem o tym znajomym, to trochę patrzyli na mnie jak na wariata, więc miałem nadzieję, że wkrótce go sfotografuję.
Dziś rano inny nasz Czytelnik jechał ulicą Jagiellońską i zobaczył jeżozwierza. Biegł wzdłuż ulicy w kierunku osiedla Północ.
Jeżozwierze w naturze występują w Afryce i Azji (m.in.w Indiach). W naszej części Europy nie bytują. Ten widziany w Bielsku uciekł prawdopodobnie z jakiejś hodowli.
Jeżozwierze żywią się roślinami, ewentualnie małymi gryzoniami, owadami i ślimakami. Na terenach, gdzie występują w naturze uznawane są nawet za szkodniki i na tyle nauczyły się żyć obok ludzi, że po prostu żywią się odpadkami. Z zasady nie są agresywne, ale ich ciało pokrywają kilkudziesięciocentymetrowe kolce. Te służą do obrony. Gdy jeżozwierz jest atakowany, stroszy kolce. Te łatwo odczepiają się od jego ciała. Ponoć potrafi nawet nimi strzelać. Później wyrastają mu kolejne.
Jeżozwierz, jak widać na filmiku, ma się w Bielsku całkiem dobrze, ale nie jest przystosowany do mrozów. Jeśli nie zostanie odłowiony, zimą grozi mu śmierć.
To nie pierwszy przedstawiciel tego gatunku w powiecie bielskim. W ubiegłym roku jeżozwierza złapano w okolicach Strabli w gminie Wyszki. Uciekł z hodowli i przeszedł wówczas 20 km.
O tym przypadku również powiadomiliśmy TOZ Białystok. Jego przedstawiciele skontaktowali się z hodowlą, z której pochodził jeżozwierz odłowiony rok temu w Strabli. Tam jednak zapewniono, że żaden zwierzak im nie uciekł.
- Takie zwierzę bardzo trudno jest złapać. Jest bardzo szybkie, ma ostre kolce i bez problemu potrafi ukryć się w krzakach - mówi Anna Jaroszewicz z TOZ Białystok. - W Strabli złapaliśmy go, bo wszedł do przepustu, czyli rury i po prostu wypchnęliśmy go do specjalnej klatki transportera. W tym przypadku też najlepiej byłoby, żeby złapać go w jakiejś zamkniętej przestrzeni, choćby na podwórku.
Apeluje, że jeśli ktoś zobaczy jeżozwierza na swoim podwórku, niech po prostu zamknie bramę i wezwie na pomoc straż pożarną, policję, TOZ Białystok (można z nim się kontaktować za pośrednictwem profilu na Facebooku). Może też zadzwonić pod numer 695 119 719.
Najlepiej, by w schwytanie egzotycznego zwierzaka zaangażował się właściciel.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Jeżozwierz już w domu. Uciekł kilka tygodni temu
Jeżozwierz szuka właściciela. Zwierz chodził po Strabli i strzelał kolcami [WIDEO]
(bisu)