Nowe bloki w Bielsku powstają obok dworca, przy ul. Wyszyńskiego oraz przy ul. Mickiewicza na wyjeździe w kierunku Narwi. Teraz miasto ma plan powstania bloku z mieszkaniami czynszowymi na Kaczogrodzie. Inwestycja ma być realizowana w ramach rządowego programu Społeczne inicjatywy Mieszkaniowe.
Na czym polega rządowy program?
Jest to coś podobnego jak dawne TBS-y czy Komunalne Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Założenie jest takie, by budować tanie mieszkania, do których wprowadzą się rodziny na tyle zamożne, że nie kwalifikują się do przyznania mieszkań komunalnych (tych zresztą nie tylko w Bielsku brakuje), ale jednocześnie takich, których dochody nie pozwalają na zakup mieszkania na wolnym rynku choćby na kredyt. Rodziny takie mieszkania najpierw będą wynajmować, a w ramach naliczanego czynszu stopniowo je spłacać. Nabycie lokalu ma być możliwe już po 15 latach.
A w praktyce ma to wyglądać tak. W województwie podlaskim powstanie spółka KZN Podlaskie, która będzie odpowiedzialna za wybudowanie ok. 1000 mieszkań na terenie województwa. Po wybudowaniu będzie blokami administrować. Udziałowcami spółki będą samorządy, które przystąpią do rządowego programu. Wielkość udziałów poszczególnych samorządów zależeć będzie od wartości wybudowanych w nich mieszkań i gminnych terenów, na ktorych powstaną.
Owe tysiąc mieszkań nie powstanie w jednym miejscu, bo w żadnej gminie, nawet w Białymstoku, nie ma aż takich możliwości, ani też potrzeb.
Mieszkania budowane będą w kilkudziesięciu gminach. Trzynaście podlaskich samorządów podpisało już umowy intencyjne, z 20 kolejnymi prowadzone są rozmowy.
Wśród tych 20 jest też Bielsk Podlaski. Jak poinformował Jarosław Borowski burmistrz miasta, w ramach tej inwestycji w Bielsku ma powstać 50-60 mieszkań.
- O tym czy miasto przystąpi do Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej na najbliższej sesji zdecydują radni - podkreśla burmistrz.
Nie ukrywa jednak, że idea budowy mieszkań czynszowych w Bielsku bardzo mu się podoba.
- Zaletą tej inicjatywy jest to, że w trakcie budowy czy też później eksploatacji mieszkań, miasto nie będzie ponosiło żadnych kosztów - podkreśla burmistrz. - W Bielsku mieszkań czynszowych nie ma i nie było, więc jest to ruch w stronę tych osób, które nie kwalifikują się do mieszkań komunalnych (ze względu na dochody), a nie posiadających odpowiedniej zdolności kredytowej.
Jak wyjaśnia, miasto jako udziałowiec spółki aportem wnosi do niej nieruchomości, na których bloki mają powstać, a samą realizacją inwestycji, jej finansowaniem, budową i później administrowaniem budynkami zajmuje się spółka KZN Podlaskie. Burmistrz dodaje też, że w przeciwieństwie do wielu innych samorządów, które przystąpiły lub mogą przystąpić do programu, Bielsk, ma o tyle komfortową sytuację, iż posiada odpowiednie tereny pod budowę bloków. Miejskie działki przy ul. Białowieskiej mają nawet plan zagospodarowania przestrzennego, który przeznacza je właśnie na budowę osiedla. Działki te znajdują się na Kaczogrodzie, dokładnie za blokami Spółdzielni Mieszkaniowej "Podlasie" w sąsiedztwie terenów inwestycyjnych strefy ekonomicznej.
- Te gminy, które takich planów nie mają, potrzebują co najmniej 12-16 miesięcy, żeby to zrobić - podkreśla burmistrz.
To, że Bielsk ma tę kwestię załatwioną daje szanse, iż tu bloki fizycznie będą mogły szybciej powstać.
Jednym z minusów jest smrodliwe sąsiedztwo. Kaczogród jest osiedlem, które najbardziej odczuwa zapachy niosące się z pobliskich pól i tuczarni świń w Parcewie. Mało tego ciągle nie wiadomo, czy zaraz za tuczarnią nie powstanie ferma drobiu z trzema ogromnymi kurnikami, przez które rocznie przewijać się będzie prawie milion sztuk drobiu. To sąsiedztwo również nie poprawi atmosfery za oknami nowych mieszkań czynszowych.
Nie ma co ukrywać, że właśnie z tego powodu w tym kierunku, najmniej miasto się rozbudowuje. Choć trzeba przyznać, że mimo zapachów także od strony Parcewa w Bielsku powstają nowe domy i inne obiekty, jest ich jednak mniej niż w innych krańcach miasta.
CZYTAJ WIĘCEJ:
(bisu)