Około godziny piątej nad ranem zagrzmiało, popadało i przez Bielsk przeszła burza. Padać przestało około godziny siódmej, a nawet później sprzedawcy zaczęli rozstawiać na dobre stragany.
Choć nie wszyscy. Część zrezygnowała, jednak niektórzy nie poddali się i chyba tego nie żałowali. Znajomy rolnik Gienek pochwalił się, że do godz. 7.30 prawie wszystko już sprzedał co przywiózł i cukinię, i jajka, został mu tylko pęczek czosnku.
Nie na wszystkich stoiskach jest tak dobrze, obok słychać narzekania, że po burzy ogórki słabo idą. Co do pomidorów to średnia cena oscyluje w kwocie 5,5 złotego za kilogram, choć można było dzisiaj dostać na rynku pomidory po 2,5 złotego, fakt trochę mniejsze i karłowate, ale wcale nie przejrzałe.
Pojawiła się za to porzeczka w cenie około 8 złotych za kilogram oraz agrest. Rozpiętość cen agrestu bardzo duża w zależności od miejsca przy Mickiewicza żądano za niego 12 złotych za kilogram, a w głębi rynku można było dostać za np. 4 zł.
W dzisiejszych czasach mało już kto nosi zegarki, ale znajdą się tacy, którzy to robią. Kilka ciekawych okazów pojawiło się również na rynku.
(ms)