Prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Bielsku Podlaskim oficjalnie wyraził chęć kupienia nieruchomości, która jest częścią majątku Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek.
Wysłał nawet stosowne pismo do syndyka masy upadłości Bielmlek Józefa Glińskiego.
Chodzi dokładnie o stację paliw, którą kilka lat temu Bielmlek zaczął budować, ale budowy nie dokończył. Przedsiębiorstwo Komunalne chętnie działkę i rozpoczęta inwestycją przejmie i dokończy przedsięwzięcie. Jak przyznał prezes PK, ta stacja paliw ma bardzo dobrą lokalizację. Mieści się przy drodze krajowej, dla wjeżdżających do miasta byłaby pierwszą stacją w Bielsku, dla wyjeżdżających ostatnią. Kolejna mieści się dopiero przed Boćkami.
Przedsiębiorstwo Komunalne prowadzi już jedną stację paliw przy swojej siedzibie. Korzystają z niej autobusy miejskie i pojazdy komunalne, ale także klienci indywidualni.
Spytaliśmy syndyka, co sądzi on o takiej ofercie. Jego odpowiedź nie zapowiada jednak szybkiej transakcji.
- Właśnie kończę negocjacje dotyczące dzierżawy całości majątku Bielmleku - wyjaśnił Józef Gliński. - Dzierżawca nabywa też prawo pierwokupu całego majątku. W tej sytuacji nie mam możliwości wyłączenia z niego nieruchomości ze stacją paliw.
Dodał też, że większość majątku Bielmleku jest obciążona hipotekami, także stacja paliw. Wyłączenie tej jednej nieruchomości wiązałoby się z dość długimi procedurami, a te przedłużyłyby proces upadłości. Syndykowi i wierzycielom zależy na jak najszybszym jego zakończeniu, bo każdy dzień wiąże się z kosztami i zwiększaniem zadłużenia spółdzielni. Podobne słowa słyszeliśmy też od Aliny Sobolewskiej, która wcześniej prowadziła proces restrukturyzacji Bielmleku, przerwany przez sąd tuż przed podpisaniem umowy dzierżawy z Laktopolem.
Warto zauważyć, że w sądzie jest wniosek o umorzenie także procesu upadłości. Jeśli sąd rozpatrzy go pozytywnie, sytuacja Bielmleku znów będzie w punkcie wyjścia. Dotychczasowe ustalenia i cała praca syndyka nie będą miały znaczenia.
Zarząd Przedsiębiorstwa Komunalnego nie zraża się jednak tą sytuacją.
- Wyrażamy chęć zakupu nieruchomości z rozpoczętą budową stacji paliw i jesteśmy gotowi o tym rozmawiać z każdą decyzyjną osobą - wyjaśnił Piotr Selwesiuk, prezes PK. - Napisaliśmy do syndyka, bo obecnie on jest osobą odpowiedzialną za tę nieruchomość. Jeśli kupi ją Laktopol, będziemy rozmawiać z Laktopolem, bo wątpię, by miał on plany, by prowadzić stację paliw. Jeśli sąd umorzy upadłość, to będziemy rozmawiać z kolejnym wyznaczonym syndykiem, bądź likwidatorem. Dla nas ważne jest, byśmy mogli nabyć tę nieruchomość w rozsądnej cenie. Im szybciej, tym lepiej dla wszystkich, bo obecnie cały obiekt niszczeje i traci na wartości.
(bisu)