Europoseł Krzysztof Jurgiel wystosował otwarty list do premiera Mateusza Morawieckiego. Pojawił się w nim wątek Bielmleku.
Europoseł Krzysztof Jurgiel prosi premiera Mateusza Morawieckiego o wszczęcie kontroli i przekazanie opinii publicznej informacji w kilku sprawach. Pierwsza z nich dotyczy dwóch spółek - "Eskimos" i "Bielmlek" z Bielska Podlaskiego. Krzysztof Jurgiel pisze jasno - "w związku z podejrzeniem działalności zorganizowanej grupy przestępczej".
List europosła i byłego ministra rolnictwa pokazuje pewien konflikt w strukturach Prawa i Sprawiedliwości, który narastał od dłuższego czasu. Polem tego konfliktu był także nasz region i sam Bielsk Podlaski.
Jego przejawem były choćby ostatnie wybory samorządowe, w których Prawo i Sprawiedliwość poparło dwoje kandydatów na burmistrza Bielska. Jedną była nominalna kandydatka Prawa i Sprawiedliwości wystawiona przez frakcję związaną z Jurgielem (przez lata był on szefem podlaskich struktur PiS), drugim kandydat lokalnego komitetu, którego poparła Zjednoczona Prawica, łącznie z Prawem Sprawiedliwością. To była kandydatura związana właśnie z ówczesnym senatorem Tadeuszem Romańczukiem. Zresztą w siedzibie kierowanej przez niego mleczarni Bielmlek odbyło się nawet spotkanie wyborcze z udziałem kandydata i popierającym go wicepremierem Jarosławem Gowinem. Oboje kandydatów poległo w pierwszej turze. Później Jurgiel stracił swoją pozycję w podlaskich strukturach PiS oraz tekę w resorcie rolnictwa, ale za to zdobył mandat w europarlamencie. Do resortu, nad którym kierownictwo przejął Ardanowski, jako wiceminister trafił Tadeusz Romańczuk. Zyskał on też większe wpływy w partii. Później znów się wszystko odwróciło. Romańczuk przestał był wiceministrem, odszedł z polityki i wrócił na stanowisko prezesa Bielmleku. Trafił z deszczu pod rynnę, bo Bielmlek ogarnięty był już kryzysem, a pod jego siedzibą protestowali rolnicy. Po jakimś czasie resort opuścił też Ardanowski. Ostatnio, już jako poseł, Ardanowski zagłosował przeciw tzw. piątce Kaczyńskiego (projekt ustawy zakazujący hodowli zwierząt futerkowych i uboju rytualnego) i został zawieszony jako członek PiS. Później jednak wrócił na łono partii, ale raczej do grona jej liderów już nie trafi.
Konflikt ten jest też tłem do sytuacji w Bielmleku. Można przypuszczać, że europoseł, pisząc o podejrzeniu "działania zorganizowanej grupy przestępczej" miał na myśli dość niejasne zasady przydzielenia wsparcia dla spółki Eskimos, która miała zajmować się interwencyjnym skupem jabłek oraz dla będącej na skraju upadku Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek. Sprawy te nie są nowe i były już omawiane wielokrotnie na komisjach sejmowych z udziałem Ardanowskiego, Romańczuka, rolników i producentów jabłek oraz posłów opozycji. Kontrola, o której pisze Jurgiel, również została przeprowadzona. Sprawą zajmowało się nawet CBA i prokuratura. Postępowanie wszczęto około roku temu, gdy przed Bielmlekiem protestowali rolnicy i już dość dawno temu została ona umorzona z powodu niewykrycia znamion przestępstwa. Fakt, że dyskusje te i kontrole zakończone jeszcze przed momentem, kiedy wiadomo już było, że Spółdzielnia Mleczarska Bielmlek się nie podniesie. Obecnie mleczarnia jest w procesie restrukturyzacji, który ma zakończyć się sprzedażą jej majątku.
Czytaj więcej: Co o Bielmleku mówili minister Ardanowski, prezes Romańczuk i rolnicy?
W toku jest za to postępowanie prokuratorskie dotyczące "próby nielegalnego przejęcia wpływów w SM Bielmlek". Zawiadomienie takie do warszawskiej prokuratury złożył Tadeusz Romańczuk. Niedawno do tej samej sprawy dołączone zostały kolejne zawiadomienia dotyczące tego, że podległe rządowi Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa i Bank Ochrony Środowiska, jako główni członkowie Rady Wierzycieli SM Bielmlek w stanie restrukturyzacji swoimi decyzjami działają na niekorzyść Skarbu Państwa. Jako wierzyciele godzą się oni na to, by majątek Bielmleku sprzedać. A kwota ze sprzedaży tylko w jakiejś części pozwoli odzyskać zainwestowane w mleczarnie fundusze.
Czytaj więcej: Zarząd Bielmleku zawiadamia prokuraturę i CBA w sprawie restrukturyzacji Bielmleku?
Obie sprawy się zahaczają. Z jednej strony zarzuca się rządowi i podległym mu instytucjom, że na ratowanie będacego w beznadziejnej sytuacji Bielmleku wydały grube miliony, które Spółdzielni i tak nie uratowały, a teraz nie da się ich odzyskać. Rolnicy wprost mówią, że dzięki wpływom Romańczuka udało się pozyskać kredyty po to, by odłożyć upadek Bielmleku na czas po wyborach. Z kolei Romańczuk twierdzi, że Bielmlek stał się ofiarą politycznych zagrywek i próby przejęcia w nim wpływów.
Rządowe instytucje, które wsparły Bielmlek, stracą na tym. Obecnie majątek Bielmleku wyceniany jest na ok. 140 mln zł, jego długi przekraczają 240 mln zł. Instytucje, główni członkowie rady wierzycieli, zgodziły się jednak, by wyznaczona przez sąd zarządca sądowa sprzedała majątek bielskiej mleczarni. Zaakceptowali nawet propozycję jego kupna przez OSM Piątnica.
Czytaj więcej: PILNE! OSM Piątnica kupi majątek Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek w Bielsku Podlaskim
Na tym etapie decyzja ta wydaje się logiczna, bo to dla wierzycieli już chyba ostatnia szansa, by odzyskać przynajmniej część włożonych w Bielmlek pieniędzy. Alternatywa jest jedynie ogłoszenie upadłości mleczarni i rozsprzedanie jej za dużo mniejsze pieniądze.
Zarząd Bielmleku z Romańczukiem na czele, zawiadomił jednak prokuraturę i CBA po tym jak rada wierzycieli odrzuciła projekt zarządcy sądowej zakładający wznowienie produkcji w bielskiej mleczarni i stopniowe spłacanie długów z wypracowanych w przyszłości zysków, a właśnie przyjęła złożony później plan sprzedaży majątku. Projekt wznowienia produkcji i wypracowania zysków był jednak obarczony dość dużym ryzykiem niepowodzenia. Ponadto, nawet w optymistycznej wersji spłata zadłużenia rozkołatałaby się na lata. W przypadku sprzedaży majątku odzyskuje się tylko część pieniędzy, ale od razu.
Na swoim profilu na Facebooku zarząd SM Bielmlek pisał, że miał plan, by postawić mleczarnie na nogi i długi spłacić w ciągu dwóch lat. Ale plan ten nie był nawet rozpatrywany przez radę wierzycieli, a i prawdopodobieństwo jego wykonania nawet bez wdawania się w szczegóły budzi wątpliwości. Mleczarnia zalega rolnikom z zapłatą za mleko, wielu dostawców ją opuściło, kontrahenci też, a ostatnio miała nawet problem z uregulowaniem rachunku za prąd.
Czytaj więcej: Prąd w Bielmleku na razie jest, ale nie wiadomo jak długo. Spółdzielni grozi upadłość
(bisu)