Do zdarzenia doszło dziś (wtorek 22 września) około godz. 10 na jednym z osiedli przy ul. Mickiewicza w Bielsku Podlaskim.
Zaniepokojona kobieta zadzwoniła na policję, mówiąc, że jej córka zamknęła się w mieszkaniu i mogło jej się coś stać. Dyżurny policji na miejsce wysłał dwa patrole, powiadomiono też straż pożarną i pogotowie.
Gdy służby dotarły na miejsce przekonali się, że drzwi od mieszkania były zamknięte i nikt nie odpowiadał na pukanie.
Strażacy za pomocą podnośnika weszli do mieszkania przez okno. A w środku nikogo nie było.
Gdy akcja jeszcze trwała przyszła owa "zagrożona" córka. Jak wyjaśniła funkcjonariuszom, była na zakupach, a mama niepotrzebnie spanikowała.
W takich sytuacjach jednak mimo wszystko lepiej jest zareagować niepotrzebnie, niż sytuację zbagatelizować i dopuścić do nieszczęścia.
(bisu)
Zdjęcia z miejsca akcji (Czytelnik)