To jest Golgota naszej Cerkwi. Ta ziemia nasączona jest krwią męczenników - mówił na zakończenie uroczystości w Zaleszanach arcybiskup Abel, ordynariusz diecezji lubelsko-chełmskiej.
Dziś prawosławni wierni obchodzili święto Zaleszańskiej Ikony Matki Bożej, ale także Święto Męczenników Chełmskich i Podlaskich, do których grona Cerkiew dołączyła też męczenników zaleszańskich, którzy zginęli w 1946 roku zabici przez żołnierzy z oddziału Romualda Rajsa ps. Bury, kapitana wymienianego dziś wśród Żołnierzy Wyklętych. Sobór biskupów polskiej Cerkwi uznał, iż ponieśli oni męczeńska śmierć za swoją wiarę. Wśród zabitych były kobiety i dzieci.
Do grona tych świętych zaliczeni są także zamordowani przez ten sam oddział mieszkańcy wsi Szpaki, Zanie, a także furmani, którzy zginęli w lesie niedaleko Puchał Starych. Łącznie to 79 osób. Wszyscy byli obywatelami polskimi.
Od dziś co roku w ostatnią sobotę lipca Cerkiew będzie wspominać świętych męczenników.
W niedzielę 26 lipca odbędą się uroczystości w kolejnych miejscach męczeńskiej śmierci najnowszych świętych polskiej Cerkwi, czyli w Zaniach, Szpakach, Puchałach oraz Brańsku i Maleszach (w dwóch ostatnich miejscowościach do pacyfikacji nie doszło, część uroczystości odbędzie się jednak w tamtejszych cerkwiach).
Więcej o programie uroczystości piszemy w artykule: Cerkiew kanonizuje zamordowanych przez oddział Burego. Uroczystości w Zaleszanach, Szpakach, Puchałach Starych, Zaniach, Maleszach i Brańsku
- Chciałoby się powiedzieć za świętym Serafinem z Sarowa: Sława Tobie Boże za wszystko, za smutki i za radość. Smutek, żal, budzi krew, którą męczennicy przelali za naszą wiarę prawosławną. Radość wywołuje natomiast dzisiejsze święto i to, że od dziś będziemy już zawsze wspominać ich jako świętych męczenników polskiej Cerkwi - mówił arcybiskup Abel.
Świętej liturgii przewodniczył właśnie ordynariusz diecezji lubelsko-chełmskiej, a asystowali mu arcybiskup bielski Grzegorz, biskup hajnowski Paweł oraz liczne duchowieństwo.
Liturgia odbyła się przy polowym ołtarzu na terenie klasztoru w Zaleszanach, tuż obok budującej się cerkwi.
Po nabożeństwie uroczysta procesja przeszła przed krzyż upamiętniający miejsce, gdzie w domu zamknięto mieszkańców wsi i budynek podpalono. Tam po raz kolejny odśpiewano krótką modlitwę wychwalającą nowo ustanowionych świętych.
W uroczystościach miał wziąć udział zwierzchnik Cerkwi prawosławnej w Polsce metropolita Sawa. W rozmowie z przełożoną klasztoru, siostrą Katarzyną, hierarcha zapewniał, że zależy mu na tym nawet bardziej niż jej, ale niestety stan zdrowia nie pozwolił mu na przybycie do Zaleszan.
Siostra Katarzyna jest wnuczką jednej ze świętych męczennic, która wraz z dziećmi zginęła w 1946 roku w Zaleszanach. W uroczystościach wzięli udział także ojciec i brat mniszki Sergiusz i Mariusz Niczyporukowie. (Gwoli wyjaśnienia: mąż zabitej, a dziadek siostry Katarzyny, przeżył pacyfikację i założył nową rodzinę).
Do Zaleszan przybyły również setki wiernych, a także przedstawiciele mniejszości białoruskiej, ukraińskiej i rosyjskiej.
Uroczystość miała charakter ściśle religijny, bez akcentów politycznych. W tłumie wiernych zauważyliśmy kilku białostockich samorządowców oraz posła Eugeniusza Czykwina, który od lat na łamach „Przeglądu Prawosławnego” upamiętniał tragiczne wydarzenia z przełomu stycznia i lutego 1946 roku.
Na zakończenie siostra Katarzyna podziękowała burmistrzom Kleszczel i Bielska Podlaskiego za pomoc w organizacji uroczystości.
Jutro kolejny dzień wspominania męczenników tym razem w Szpakach, Zaniach, Puchałach. To ostatnie miejsce jest trudno dostępne i przez lata było zapomniane.
Aleksander Sielicki, burmistrz Kleszczel kanonizację ofiar pacyfikacji nazwał wydarzeniem przełomowym i historycznym, które zmieni postrzeganie prawosławnych wiernych.
Grzegorz Kuprianowicz, dyrektor Podlaskiego Instytutu Naukowego oraz przedstawiciel mniejszości ukraińskiej w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych podkreślał fakt, iż to lokalni święci, dla którzy urodzili się na podlaskiej ziemi i tworzyli jej kulturę. Posługiwali się tez lokalnym językiem, a zostali zabici tylko dlatego, że trochę - kulturą, wiarą, językiem - różnili się od swych sąsiadów.
Osobiście historię wyniesienia zamordowanych mieszkańców prawosławnych wsi na ołtarze polskiej Cerkwi przeżywa ks. Marek Jakimiuk, proboszcz parafii w Maleszach, do Której należą Zanie, szpaki i Puchały Stare. Zanim objął on tę parafię, pełnił posługę m.in. w Zaleszanach. to on także dwa lata temu, w rocznice mordów (2 lutego) zaczął odprawiać nabożeństwa i modlitwy nad grobami i w miejscach pamięci ofiar pacyfikacji.
- Wtedy nikt nie przypuszczał, że po dwóch latach będą oni już w gronie świętych męczenników - mówi batiuszka. - Co będzie dalej? Co Bóg da.
(bisu)
Zdjęcia z urtoczystości w Zaleszanach (Bielsk.eu)