Od rana przed lokalami wyborczymi w Bielsku Podlaskim ustawiają się kolejki chętnych do oddania głosu w wyborach prezydenckich. Przyczyn może być kilka - zarówno wysoka frekwencja, jak też ograniczenia sanitarne związane z epidemią koronawirusa.
Niektórych wyborców zniechęciło to do oddania głosu.
- Wybrałem się z dzieckiem rano na spacer, myślałem że zagłosuję, a tu taka kolejka. Więc zrezygnowałem, nie będę stał z wózkiem na słońcu, może zagłosuję później - mówi pan Mariusz.
Mimo to wielu bielszczan stoi cierpliwie w kolejce i czeka aż członkowie komisji wyborczej ich wpuszczą do lokalu.
Nieco po godz. 10.00 przed lokalem wyborczym w bielskiej „Trójce” wciąż stała kolejka.
- Teraz i tak jest mała - powiedziała nam jedna z członkiń komisji. - Rano to ciągnęła się aż po samą komendę policji.
Oczywiście nie wszędzie się tak dzieje. Przed BDK-iem nie zaobserwowaliśmy większych kolejek.
Lokale wyborcze będą dziś otwarte do godz. 21. Nawet jeśli wyborca przybędzie do lokalu wyborczego na kilka minut przed jego zamknięciem, obwodowa komisja wyborcza musi umożliwić mu oddanie głosów.
Dla przypomnienia w wyborach 2010 roku frekwencja w Bielsku wyniosła w I turze 51,63 proc. a w drugiej turze - 58,02 proc. W wyborach w 2015 roku frekwencja wynosiła odpowiednio 45,9 oraz 50,98 proc.
- W tym roku do spisu wyborców dopisały się 162 osoby - poinformował w ostatni czwartek Jarosław Borowski, burmistrz Bielska Podlaskiego.
(ms)
Wybory w Bielsku Podlaskim: