Przed tygodniem czereśnie na bielskim rynku kosztowały 50 zł za kilogram. Dzisiaj już było taniej. Sprzedawcy oferowali je po 30 zł za kilogram, a jedną z odmian można było kupić za 28 zł. Podobnie z truskawkami. W czwartek sprzedawano je po 17 - 18 zł za kilogram. Mimo wysokiej ceny chętni byli na ten sezonowy towar.
Wprawdzie zapowiedziano, że od soboty zostanie zniesiony obowiązek noszenia maseczek, to jednak klienci byli ostrożni i nadal je nosili. Pogoda dopisała i na rynku zrobiło się tłoczno, więc o zachowaniu przysłowiowego 2-metrowego odstępu trudno było nawet myśleć. Przed tygodniem policja spisała parę osób za brak osłony na twarzy, tym bardziej dzisiaj bielszczanie byli ostrożni. Policjanci pojawili również i dziś. Przyjechali na rowerach.
Wciąż popularne wśród kupujących są sadzonki drzew i kwiatów. Ruch przy tych stoiskach jest duży. Oprócz roślin można też było kupić piły elektryczne do przycinania krzewów - żeliwną za 120 zł, a tą plastikową za 90 zł. Więcej jest za to stoisk z tzw. barachłem za umowne 5 zł. Z obserwacji wynika, że są to ulubione stoiska klientów. Towar tani i być może praktyczny. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Z ciekawszych rzeczy, które dało się znaleźć na straganach, był zestaw grillowy oraz kosiarka. Ich ceny były umowne i zależały przede wszystkim od zdolności negocjacyjnych.
(ms)
Dzisiaj na bielskim rynku: