35-latek wpadł na kradzieży telefonu z samochodu na parkingu, ale odpowie też za próbę rozboju. Wkrótce stanie przed sądem.
Dyżurny z Komendy Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim, w miniony wtorek, otrzymał informację o kradzieży telefonu komórkowego o wartości 700 złotych.
Z relacji zgłaszającej wynikało, że aparat został skradziony z niezabezpieczonego auta, zaparkowanego na osiedlowym parkingu. Dodatkowo sprawca zniszczył elementy wyposażenia pojazdu oraz podpalił w nim fotel.
Policjanci bardzo szybko ustalili sprawcę. Jeszcze tego samego dnia, podejrzany 35-latek był w rękach funkcjonariuszy.
Kryminalni podejrzewali, że ten sam mężczyzna usiłował dokonać rozboju na 47-letnim mężczyźnie. Zdarzenie miało miejsce poprzedniego dnia na tym samym osiedlu. Jak ustalili mundurowi, sprawca zaatakował 47-latka, łapiąc jego za szyję, a następnie próbował wyrwać saszetkę. Podejrzenia policjantów potwierdziły się.
Zatrzymany bielszczanin usłyszał trzy zarzuty: usiłowania rozboju, kradzieży telefonu i zniszczenia mienia o wartości 2 tysięcy złotych. Teraz za swoje postępowanie odpowie przed sądem - czytam na stronie internetowej KPP Bielsk Podlaski.
(bisu)