Gdyby polscy protestanci uznawali świętych, bielszczanin Iwan Tyszkowic mógłby być jednym z nich. Tak czy inaczej, żyjący na przełomie XVI i XVII wieku bielski mieszczanin stał się poniekąd jednym z męczenników za wiarę braci polskich.
Iwan (Jan) Tyszkowic (lub Tyszkiewicz, Tyskiewicz, Tyszkowicz - XVII-wieczne zapisy różnie podają jego nazwisko) pochodził z rodziny mieszczańskiej. Nie wiadomo, czy była ona katolicka, czy też prawosławna, ale faktem jest, że on sam przyłączył się do braci polskich (arian) i został działaczem religijnym, jawnie propagującym swoje wierzenia.
Arianie (nazwa wywodzi się od imienia średniowiecznego herezjarchy biskupa Ariusza) wyłonili się w Rzeczpospolitej jako odłam kalwinizmu, tworząc tzw. Zbór Mniejszy. Z czasem zwano ich braćmi polskimi lub antytrynitarzami. Po potopie szwedzkim zostali wygnani z Rzeczpospolitej edyktem o banicji z 20 lipca 1658 roku.
Wiadomo o Tyszkowicu tyle, że był człowiekiem majętnym, wzbogacił się po objęciu spadku, co prawdopodobnie okazało się przyczyną jego zguby. Niechętni mu krewni, chcąc przejąć majątek, wspólnie z miejscowym burmistrzem zorganizowali na niego spisek. Otóż zaproponowali mu objęcie urzędu ławnika, a gdy Tyszkowicz się zgodził, zaczęli się domagać, by ten złożył zwyczajową przysięgę na krucyfiks i Trójcę Świętą. Tutaj tkwiła pułapka. Bracia polscy jako unitarianie nie uznawali Trójcy Świętej. Tyszkowic miał odmówić przysięgi na Trójcę Świętą, więc został oskarżony o bluźnierstwo i uwięziony. W trakcie rozmowy z księdzem miało dojść też do awantury, w wyniku której Tyszkiowic został uderzony przez księdza, ale inne relacje niż (arianina) Andrzeja Lubienieckiego z 1656 roku nie potwierdzają tego zajścia z duchownym.
Argumenty Tyszkowica i jego obrońców, powołujących się na gwarancje tolerancji religijnej w Rzeczpospolitej i wynikające z artykułów Aktu Konfederacji Warszawskiej (1573) zostały zignorowane przez sędziego, ale apel do Trybunału Koronnego poskutkował. Nakazał on Tyszkowica wypuścić. Sędzia jednak przedłożył sprawę na dwór królewski (Bielsk był królewskim miastem), a w zmienionym opisie sprawy oskarżono Tyszkowica o bluźnierstwo i profanację krucyfiksu.
Dwór królewski na początku odrzucił karę śmierci. Nakazał jednak Tyszkowicowi sprzedanie posiadłości w Warszawie i jej opuszczenie w ciągu sześciu tygodni. Inaczej groziła mu śmierć. Od wyroku tego Tyszkowic złożył apelację. Sprawą zainteresowała się królowa Konstancja Habsburżanka, żona Zygmunta III Wazy, znana z pobożności oraz nienawidząca heretyków. Wpływ królowej spowodował ponowne rozpatrzenie sprawy. Teraz dano Tyszkowicowi możliwość wyboru - odrzucenia wiary braci polskich i przejścia na katolicyzm, albo śmierć. Gdy ten odmówił, został ścięty.
Prze egzekucją Tyszkowic był poddany torturom – wyrwano mu język za „bluźnierstwo przeciw Bogu”, a za rzucenie krucyfiksu na ziemię ucięto mu dłoń i nogę. Następnie został ścięty na Rynku w Warszawie 16 listopada 1611 roku. Inny działacz ariański Andrzej Lubieniecki opisuje, że ciało po odcięciu języka i dwóch kończyn spalono na stosie.
opr. (ms)
„Relację o Iwanie Tyszkowicu" ogłosił Stanisław Kot. w piśmie Reformacja w Polsce
|Organ Towarzystwa do Badania Dziejów Reformacji w Polsce. R.9-10 1937-1939 nr 33-40 gdzie przytoczył opis Andrzeja Lubienieckiego