Zanim powstał DKF „Kino Znicz" założyciel klubu Marek Włodzimirow, bielski filmowiec prezentował różne filmy w plenerze. Jak mówi - na łączkach i na leżaku. Nazywało się to kino „Pasikonik". Obecnie DKF znalazł stałą siedzibę.
- DKF „Kino Znicz" jest po to, aby pokazać film jako sztukę. A sztukę jako coś, co wywiera wpływ, co może zmienić życie, co gdzieś zostaje i coś, o czym się potem myśli i te myśli mogą do czegoś prowadzić. To jest idea całego przedsięwzięcia - mówi Marek Włodzimirow.
Nie ukrywa, że sam dobiera repertuar i nie bawi się w różne „ankiety" popularności.
- Filmy, które pokazujemy są wybrane celowo. Każdy z nich ma swoje drugie, czy nawet trzecie dno. Są to filmy, które można czytać między wierszami. Nie ma tam filmów takich, że jemy sobie popcorn, obrazki migają, później wracamy do domu. To jest zarezerwowane dla innych. Nasz cel to przybliżenie czegoś wyjątkowego, co nasza cywilizacja sobie wymyśliła - dodaje Włodzimirow.
DKF ma też jednak swoje ograniczenia.
- Stowarzyszenie Edukacji Filmowej, które prowadzę zakupiło licencję na wyświetlanie filmów pod warunkiem, że nie będziemy publicznie reklamować filmów, które prezentujemy. Możemy to czynić w zamkniętych grupach i taką stworzyłem na facebooku. Nazywa się DKF „Kino Znicz" i tam wszyscy znajdą informację , gdzie i kiedy odbędzie się seans i jaki film będzie wyświetlany - wyjaśnia Włodzimirow.
Nazwa grupy DKF "Kino Znicz" nawiązuje to nazwy dawnego kina „Znicz" istniejącego w Bielsku Podlaskim, gdzie dzisiejsi 30- i 40-latkowie oglądali, często z rodzicami, pierwsze swoje filmy, w tym ówczesne hity z Brucem Lee, ale też takie kultowe obrazy jak „Gwiezdne Wojny", czy „Pluton". Jak przyznaje Włodzimirow, kilka lat temu zorganizował projekcję filmu „Cinema Paradiso".
- To był pożegnalny seans w dawnym kinie „Znicz", kiedy wiadomo już było, że budynek zostanie rozebrany. Weszliśmy na teren kina, nie było już dachu, i po raz ostatni w jego historii wyświetliliśmy filmy - tłumaczy Włodzimirow.
Specyfiką bielskiego DKF-u jest to, ze dyskusja, albo wstęp Marka Wodzimirowa odbywa się na początku seansu.
- W zasadzie to niezbyt rozmawiamy po seansie o tych wyświetlanych filmach, bo myślę, że jeśli oglądasz film, który cię dotyka jako sztuka, potrzebujesz czasu, aby o tym rozmawiać, potrzebujesz czasu, aby to przetrawić i po tej emocji, którą dostajesz, nie chcesz rozmawiać. To jest taki DKF, w którym mówi się na początku przed seansem - podkreśla Włodzimirow.
(ms)
DKF „Kino Znicz":