Czasem aby zachęcić kupujących do nabycia określonego towaru, sprzedawcy muszą się trochę więcej postarać. Dzisiaj np. na bielskim rynku sprzedawczyni osobiście lepiła pierogi, aby zachęcić klientów do kupna różnych form do ciast.
Widocznie przyniosło to pożądany efekt, ponieważ wokół stoiska z formami i nożykami do szatkowania kapusty, czy obierania innych warzyw zgromadził się spory tłumek. Najtańsza z foremek kosztowała 8 zł.
Wreszcie na rynku pojawiły się lampki świąteczne. Sprzedawca ze stoiska „wszystko po 5 zł" - sprzedawał je po 8 i 15 zł. Atrakcyjnie wygląda - jak zawsze - stoisko z wiklinowymi koszami. Kto wie, czy w dobie, kiedy plastikowe jednorazowe reklamówki są już passe, bo zaśmiecają środowisko, nie jest to przyszłościowe rozwiązanie. Taki koszyk może służyć nawet długie lata.
Duże ziemniaki można dziś kupić nawet po 2 zł, a marchew po 3 zł za kilogram. Za półlitrową butelkę oleju lnianego trzeba zapłacić 17 zł. Za mniejszą - 8. Grzyby jeszcze są, ale już suszone albo w słoikach. Za złotówkę wciąż można nabyć dużą słodką gruszkę czy jabłko.
(ms)