31-latka zostawiła rower przy wiejskim dworcu kolejowym i poszła na grzyby. Gdy wróciła, roweru już nie było. Ale bielscy policjanci szybko go znaleźli, złodzieja też.
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim, w minioną środę, otrzymali zgłoszenie o kradzieży roweru o wartości 400 złotych.
Z relacji pokrzywdzonej 31-latki wynikało, że pozostawiła jednoślad na stacji kolejowej w jednej z miejscowości w gminie Bielsk Podlaski. Następnie kobieta udała się do pobliskiego lasu na grzyby. Po powrocie stwierdziła brak jednośladu.
Już następnego dnia policjanci ustalili podejrzanego o kradzież 36-latka. Podczas czynności, przeprowadzonych na terenie posesji należącej do mężczyzny, funkcjonariusze zabezpieczyli skradziony pojazd.
Teraz mężczyzna odpowie przed sądem za swoje postępowanie.
(bisu)