Na klatkach bloków należących do Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku Podlaskim pojawiły się karteczki wzywające do usunięcia wszystkich rzeczy z klatek, korytarzy piwnicznych, wózkarni oraz suszarni. Zapytaliśmy prezesa SM, jak mieszkańcy mają rozumieć takie wezwanie.
Znajdujące się w piwnicach wózkarnie i suszarnie często służą za miejsca do przechowywania także starych mebli, zabawek, czy pudełek po sprzętach AGD RTV. Część z tych rzeczy już nikomu nie jest potrzebna, ale część wciąż jest używana.
- Przecież nie zabiorę wszystkich rowerów do mieszkania. W taką pogodę przed blok też ich nie wystawię? - mówi pani Urszula. - Poza tym na kartce jest wzmianka, że chodzi o bezpieczeństwo przeciwpożarowe. Rozumiem, że na klatkach w razie pożaru rowery, czy inne rzeczy mogą przeszkadzać, podobnie w piwnicznych korytarzach, ale w wózkarniach czy suszarniach? Co będzie, jak nie zabiorę tych rzeczy? Pracownicy spółdzielni je wyrzucą?
Zadzwoniliśmy do Jan Kondratiuka, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku Podlaskim, by wyjaśnił te wątpliwości. W rozmowie z nami uspokajał on mieszkańców. Stwierdził, że Spółdzielnia nie ma zamiaru podejmować żadnych radykalnych kroków.
- Co jakiś czas wzywamy mieszkańców do uprzątnięcia klatek schodowych, korytarzy w piwnicach oraz wózkarni i suszarni, czyli powierzchni wspólnych - wyjaśnił. - Głównym celem jest skłonienie ich do zrobienia porządków i zastanowienia się, czy wszystkie rzeczy, które składują na klatkach i w pomieszczeniach wspólnych w piwnicach będą im kiedykolwiek potrzebne. Robimy to przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Klatki schodowe to drogi ewakuacji, więc nie powinno znajdować się tu nic, co utrudniałoby przejście. W piwnicach często znajdują się stare meble, kartony. To również grozi pożarem. Szczególnie jeśli takich rzeczy jest dużo i złożone są one byle jak.
A co, jeśli ktoś trzyma w piwnicy rzeczy, których używa, lub takie, które uważa za potrzebne i nie chce ich się pozbywać? Choćby rowery, stoły lub krzesła, które np. podczas świąt się przydają.
- To nie jest tak, że nasi pracownicy wyrzucą wszystko, co znajduje się w piwnicy - uspokoił prezes. - Jeśli któryś z mieszkańców chce, by dana rzecz została, to zostanie - powiedział Kondratiuk. - Podobne akcje przeprowadzamy już od kilku lat. Nie było sytuacji, by mieszkańcy skarżyli się, że wyrzucono coś, co należało do nich i było im potrzebne. Apeluję, by to sami mieszkańcy zaszli do suszarni i wózkarni przejrzeli swe rzeczy i zdecydowali, czy warto je jeszcze tu przechowywać. A z doświadczenia wiem, że w pomieszczeniach piwnicznych znajdują się przeróżne przedmioty. Wiele z nich raczej już do niczego się nie przyda, a po prostu ktoś kiedyś je przyniósł, zostawił i leżą tak od lat.
Jak dodał prezes, utrzymanie porządku na klatkach, korytarzach i we wspólnych pomieszczeniach piwnicznych to także większy komfort korzystania z nich, więc mieszkańcy sami powinni o to dbać.
(bisu)
Informacja rozwieszona przez Spółdzielnię Mieszkaniową na klatkach